Ja z Nareeshą podeszłyśmy do swoich chłopaków. Siva od razu jej wybaczył, Tom jak wrócił też. Tylko Max się boczył, jakby nie wiadomo co się stało. Wkurzyłam się na niego. W końcu o co mu chodzi. Ja nie mogę sobie wypić, tylko jemu wolno. Obrzuciłam go zabójczym spojrzeniem i wyszłam. Na schodach spotkałam Sykes'a. Mierzył mnie góra, dół, góra, dół.
- Co się gapisz .?
- Super wyglądasz.
- Co nie którym się nie podoba.
- Max.? Widziałem że wkurzył się jak zobaczył puste butelki. Teraz jest zły bo chciał cię po koncercie wziąć do klubu.
- No a w czym to przeszkadza.?
- Bo jesteś pijana.
- Ja, nie chciałbyś zobaczyć dziewczyn. Po jednej butelce.? Gdybym była pijana to ledwo stałabym na nogach. A jak widzisz stoję prosto i niby ładnie wyglądam.
- Nie niby tylko na prawdę. Jak on nie chcę cie zabrać, to ja cie wezmę.
Zaczęliśmy się śmiać, w pewnym momencie spojrzeliśmy się sobie prosto w oczy. Nie powiem gdzieś tam jeszcze jest jakiś taki malutki płomyk, który zapala się gdy on pojawia się w pobliżu. Tyle że nie chodzimy ze sobą, ja mam Max'a. Nathan miał swoją szansę, na jego pech nie wykorzystał jej w pełni. Minęłam go i zeszłam na dół. Jay już siedział w limuzynie, ja też do niego dołączyłam. Po chwili dołączyła do nas reszta. Jako że ja siedziałam koło Jay'a, jeszcze tylko jedno miejsce koło mnie było wolne jak się okazało szybko zajął je Nathan. Max wkurzony usiadł koło Kelsey. Ta z Nareesha widziała że jest coś nie tak i zagadywały go. Po chwili jakoś jakby się rozchmurzył. Uśmiechał się do mnie, puszczał oczka. Zaczęły mu się świecić oczy. Po chwili zorientowałam się że ma już wypitą sporą ilość alkoholu. A na mnie gadał i był zły. Po chwili byliśmy już na miejscu. Przed wejściem do hali było pełno ludzi. To nie był ich samych koncert, grało jeszcze pełno innych artystów. Limuzyna zawiozła nas pod wejście dla personelu. Wysiedliśmy, hala była ogromna z daleka, a co dopiero z bliska. Weszliśmy do środka, szliśmy jakimiś krętymi korytarzami. Aż w końcu doszliśmy do garderoby, której tabliczka głosiła "The WANTED". Chłopacy weszli do środka, a my z dziewczynami poszłyśmy na obchód. Musiałyśmy wiedzieć kto tam będzie grał. Byli m.in. Katy Perry, Shakira, Pitbull, Nicki Minaj, Loreen, Linkin Park, Justin Bieber, One Direction, Conor Maynard... O Conor, zapukałyśmy i usłyszałyśmy głośne: proszę. Weszłyśmy do środka, Conor siedział na sofie wyglądał na trochę załamanego.
- Słucham?
- Hej. Nareesha
- O hej. Co chcecie? Autograf, zdjęcie...
- Pomyliłyśmy garderoby. Trochę się zgubiłyśmy. Kelsey
- A coś sie stało.? Sophia
- A tam. Żadna z moich tancerek nie pojawiła się ani na próbie, ani teraz nie przyszły. Pocieszycie mnie tylko tym że umiecie tańczyć.
- No ja kiedyś byłam tancerką. Sophia
- Ja też. Nareesha
- Ja nie, ale nauczyłam się trochę od Nar.
- To pokaże wam co i jak.
Conor pokazał nam jak powinno to wyglądać. Niezbyt mi się podobało więc puściłam sobie to w telefonie, założyłam słuchawki i puściłam wodzę fantazji. Gdy skończyłam pokazałam dziewczyną co i jak. Conorowi bardzo się spodobało.
- Jezu dziewczyny nie wiem co bym bez was zrobił. Zatańczycie na koncercie.?
- Pewnie przecież trzeba sobie pomagać. Kelsey
- Jesteście wielkie. Conor
Podszedł do każdej z nas i uściskał po kolei. Mi dał jeszcze całusa w polik. Zrobiłam zdziwioną, a potem niezadowoloną minę. Conor podał nam nasze stroje, mój, Nar(bez torebki), Kel. O dziwo pasowały. Wyszłyśmy i skierowałyśmy się w stronę garderoby chłopaków. Chciałyśmy podzielić się z nimi ta wiadomością. Niestety nie zastałyśmy ich tam. Po chwili podbiegł do nas Conor mówiąc że za 5 minut wchodzimy. Udałyśmy się pod scenę. Ja miałam być tą VEGAS GIRL. 3...2...1...Zatańczyłyśmy perfekcyjnie. Wszystko się udało.
- Dziękuje moim koleżanką. Gdyby nie one nie usłyszelibyście mnie dzisiaj. Do ułożenia i nauczenia się choreografii miały zaledwie kilka minut. Zapraszam Sophie, Kelsey i Nareeshę.
Wyszłyśmy, ukłoniłyśmy się, oklaskali nas. Po zejściu czekała na nas zajebista niespodzianka...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Widzę nie dałyście rady dojść do 14 komentarzy, mówi się trudno. :(
Chyba nie będę już ustalać limitów.
Dedyk dla wszystkich czytających :*
Witam 4 nowych obserwatorów. :)
- Nadiaaa ^^
- Gabryśka Wu
- Kinga ziomek.
- Monika Pawlak
czwartek, 30 sierpnia 2012
poniedziałek, 27 sierpnia 2012
Rozdział 32
Jay spojrzał się na mnie, i na moją nogę. Była ona cała spuchnięta.
- Trzeba jechać z nią do lekarza. Może być skręcona, złamana. /zrobiłam zaszokowaną minę/ Nie martw się.
Jay przytulił mnie. Wtedy do pokoju wpadł Max. Ten zawsze wchodzi w nieodpowiednim momencie. Podszedł do Jay'a i odepchnął go.
- Nic ci nie jest.? Max
- Nie chyba coś mam tylko z nogą.
- Co za ....
- Max pamiętaj że ona jest w ciąży.
- W dupie to mam. Mogłaś jej oddać.
- Jak to bym ja była w ciąży, i ktoś by mi oddał co byś zrobił.?
- No załatwił to po swojemu.
Widziałam że aż się w nim gotuje. Przytuliłam się do niego i spytałam się czy nie zrobiłby mi okładu. On zgodził się i wyszedł.
- Przepraszam cię za niego, jest zdenerwowany. Mówiłam wam że to nie będzie jego dziecko.
- No miałaś racje.
- Jak już się będzie upierać, to pójdziemy do lekarza i dowiemy się kiedy zaszła w ciąże. Tyle że ona nie pójdzie bo się będzie bała że wszystko wyjdzie na jaw.
Tak sobie jeszcze gawędziłam z Jay'em. W którymś momencie zasnęłam. Obudziłam się o dziwo koło Max'a. Noga mnie już prawie wcale nie bolała. Spojrzałam się na zegarek, było już grubo po 12. Wtedy do pokoju wpadł Siva.
- Max wstawaj za dwie godziny mamy być na próbie. Pod wieczór, mamy jakiś występ.
- Mhh zaraz.
Wtedy wskoczyłam na niego. Od razu się obudził. Teraz tak mnie zrzucił że to on był na mnie. Siva wycofał się i wyszedł.
- Uuu cóż za powitanie.
- No hej.
Pocałowałam go, a potem jakoś się wyślizgnęłam i uciekłam do łazienki. Słyszałam jak Max wstaje i szuka czegoś w szafie. Po chwili przyszedł do mnie, pocałował mnie i krzyknął.
- Kocham cię. Będę o 18, bądź gotowa.
- Ale na co.?
- Zabieram cię na koncert.
Wybiegł po chwili usłyszałam trzaśnięcie drzwiami na dole i klakson samochodu. Po chwili zrobiło się bardzo cicho. Nie byłam przyzwyczajona do takiego spokoju. A więc zadzwoniłam do Nareeshy.
- No hejka słonko, nie zabili cię tam jeszcze.?
- Hej.. No właśnie jakimś cudem jeszcze żyje. Słuchaj nie miałabyś ochoty wpaść.
- No dobra będę za jakieś 20 minut. Wezmę ciuchy, to razem się przygotujemy.
- Dobra to czekam na ciebie.
Potem zadzwoniłam do Kelsey, nasz rozmowa wyglądała podobnie. Pierwsza o dziwo przyszła blondynka. Wpuściłam ją do środka, a za jakąś minutę do domu weszła Nareesha. Obie miały ze sobą Martinii, ja miałam jeszcze te co kupił mi Max. Poszłam po kieliszki i wróciłam z nimi do salonu. Postanowiłyśmy włączyć sobie jakieś dwa filmy. W końcu była dopiero 13, a oni będą o 18. Na początek poszedł "Magic Mike", a potem "Zakochani w Rzymie". Około 17, byłyśmy już troszkę wstawione.Postanowiłyśmy pójść, i zacząć się przygotowywać. Ja ubrałam to, Nareesha to, a Kelsey to. Wtedy do domu wpadki chłopacy. Przyszli do nas, Max Siva i Tom. Oni wszyscy trzymali w ręce pustą butelkę/ Spojrzeli się na nas z wyrzutem.
- Upsss. Kels
- Dziewczyny czy wiecie jak wy wyglądacie .? Siva
- No normalnie. Nareesha
- Ledwo na nogach stoicie. Max
- Wcale nie. Tylko troszkę napite jesteśmy. Sophia
- Idę zrobić naszym alkoholiczką kawę. Może uda nam się je trochę do porządku doprowadzić.
Tom wyszedł a reszta stała i czekała na oklaski.. :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Pierwsza sprawa:
Zapraszam wszystkie dziewczyny na bloga mojej BFF. :)
http://chasingthesunthewaanted.blogspot.com/
Liczę na was :*
Druga..
Dziewczyny czy was pogięło (że tak ładnie powiem.) 12 255 wyświetleń .!!!!
Dobrze że siedziałam, bo już dawno gleba by była. :P
Druga rzecz..
Specjalny dedyk dla:
Kingi :** za to że mnie tak ciągle namawiasz na pisanie .. :)
Magical :** dla ciebie moja matko .! Za to że ciągle "zmuszasz" mnie do pisania ^^
I dla wszystkich czytających :*
Rozdział pisany przy pisaniu SMS z Kingą, Magical i kolegą :D
Oraz no wiadomo przy muzyce..
Liber feat. Mateusz Mijał - Winny <3
Następny rozdział = 14 komentarzy..
Dacie radę .? *.*
- Trzeba jechać z nią do lekarza. Może być skręcona, złamana. /zrobiłam zaszokowaną minę/ Nie martw się.
Jay przytulił mnie. Wtedy do pokoju wpadł Max. Ten zawsze wchodzi w nieodpowiednim momencie. Podszedł do Jay'a i odepchnął go.
- Nic ci nie jest.? Max
- Nie chyba coś mam tylko z nogą.
- Co za ....
- Max pamiętaj że ona jest w ciąży.
- W dupie to mam. Mogłaś jej oddać.
- Jak to bym ja była w ciąży, i ktoś by mi oddał co byś zrobił.?
- No załatwił to po swojemu.
Widziałam że aż się w nim gotuje. Przytuliłam się do niego i spytałam się czy nie zrobiłby mi okładu. On zgodził się i wyszedł.
- Przepraszam cię za niego, jest zdenerwowany. Mówiłam wam że to nie będzie jego dziecko.
- No miałaś racje.
- Jak już się będzie upierać, to pójdziemy do lekarza i dowiemy się kiedy zaszła w ciąże. Tyle że ona nie pójdzie bo się będzie bała że wszystko wyjdzie na jaw.
Tak sobie jeszcze gawędziłam z Jay'em. W którymś momencie zasnęłam. Obudziłam się o dziwo koło Max'a. Noga mnie już prawie wcale nie bolała. Spojrzałam się na zegarek, było już grubo po 12. Wtedy do pokoju wpadł Siva.
- Max wstawaj za dwie godziny mamy być na próbie. Pod wieczór, mamy jakiś występ.
- Mhh zaraz.
Wtedy wskoczyłam na niego. Od razu się obudził. Teraz tak mnie zrzucił że to on był na mnie. Siva wycofał się i wyszedł.
- Uuu cóż za powitanie.
- No hej.
Pocałowałam go, a potem jakoś się wyślizgnęłam i uciekłam do łazienki. Słyszałam jak Max wstaje i szuka czegoś w szafie. Po chwili przyszedł do mnie, pocałował mnie i krzyknął.
- Kocham cię. Będę o 18, bądź gotowa.
- Ale na co.?
- Zabieram cię na koncert.
Wybiegł po chwili usłyszałam trzaśnięcie drzwiami na dole i klakson samochodu. Po chwili zrobiło się bardzo cicho. Nie byłam przyzwyczajona do takiego spokoju. A więc zadzwoniłam do Nareeshy.
- No hejka słonko, nie zabili cię tam jeszcze.?
- Hej.. No właśnie jakimś cudem jeszcze żyje. Słuchaj nie miałabyś ochoty wpaść.
- No dobra będę za jakieś 20 minut. Wezmę ciuchy, to razem się przygotujemy.
- Dobra to czekam na ciebie.
Potem zadzwoniłam do Kelsey, nasz rozmowa wyglądała podobnie. Pierwsza o dziwo przyszła blondynka. Wpuściłam ją do środka, a za jakąś minutę do domu weszła Nareesha. Obie miały ze sobą Martinii, ja miałam jeszcze te co kupił mi Max. Poszłam po kieliszki i wróciłam z nimi do salonu. Postanowiłyśmy włączyć sobie jakieś dwa filmy. W końcu była dopiero 13, a oni będą o 18. Na początek poszedł "Magic Mike", a potem "Zakochani w Rzymie". Około 17, byłyśmy już troszkę wstawione.Postanowiłyśmy pójść, i zacząć się przygotowywać. Ja ubrałam to, Nareesha to, a Kelsey to. Wtedy do domu wpadki chłopacy. Przyszli do nas, Max Siva i Tom. Oni wszyscy trzymali w ręce pustą butelkę/ Spojrzeli się na nas z wyrzutem.
- Upsss. Kels
- Dziewczyny czy wiecie jak wy wyglądacie .? Siva
- No normalnie. Nareesha
- Ledwo na nogach stoicie. Max
- Wcale nie. Tylko troszkę napite jesteśmy. Sophia
- Idę zrobić naszym alkoholiczką kawę. Może uda nam się je trochę do porządku doprowadzić.
Tom wyszedł a reszta stała i czekała na oklaski.. :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Pierwsza sprawa:
Zapraszam wszystkie dziewczyny na bloga mojej BFF. :)
http://chasingthesunthewaanted.blogspot.com/
Liczę na was :*
Druga..
Dziewczyny czy was pogięło (że tak ładnie powiem.) 12 255 wyświetleń .!!!!
Dobrze że siedziałam, bo już dawno gleba by była. :P
Druga rzecz..
Specjalny dedyk dla:
Kingi :** za to że mnie tak ciągle namawiasz na pisanie .. :)
Magical :** dla ciebie moja matko .! Za to że ciągle "zmuszasz" mnie do pisania ^^
I dla wszystkich czytających :*
Rozdział pisany przy pisaniu SMS z Kingą, Magical i kolegą :D
Oraz no wiadomo przy muzyce..
Liber feat. Mateusz Mijał - Winny <3
Następny rozdział = 14 komentarzy..
Dacie radę .? *.*
niedziela, 26 sierpnia 2012
Rozdział 31
Patrzyłam się na niego jak na idiotę. Nie mogłam uwierzyć że dziewczyna z którą był raz w łóżku już go usiedliła.
- A jeżeli mogę wiedzieć, czy matką jest Hera.. ?
- Tak to ona.
- Aaa. Rozumiem, no wiesz nie masz co płakać.
Wtedy ktoś zapukał do drzwi. Nathan podszedł i otworzył je, do środka wszedł Max. Chyba skapnął się że już wiem.
- Jesteś już dorosły, powinieneś wiedzieć co to są gumki. Sophia
- No wiem. Ale byłem pijany. Nathan
- Ja nawet jak jestem pijany to pamiętam i używam.
Ja spojrzałam się na niego z wielkim bananem.. Zawsze a dzisiaj nie pamiętał.
- Zawsze .?
- No dobra czasami.
- No to teraz nic innego jak wychować to dziecko. Max
- Sorry Nathan możesz się na mnie obrazić za to pytanie, ale czy ty jesteś pewny że to jest twoje dziecko .? Sophia
- No ona sądzi że tak, bo już z nikim innym nie spała. Nathan
Nathan spojrzał się na mnie z nieobecnym wzrokiem, chwycił telefon i zadzwonił do Hery.
- Przyjdź do chłopaków.
- Ale teraz nie mam czasu.
- To go znajdź.
Chyba jednak pojawiła się w nim jakaś nutka nadziei, że to nie on będzie ojcem. Wyszliśmy z Max'em z jego pokoju i skierowaliśmy się w stronę salonu. Chłopacy siedzieli jak na szpilkach.
- No i co .? Jay
- Prawdopodobnie to nie będzie jego dziecko. Max
- A skąd wiesz.? Tom
- Widziałam ją kilka dni po tym incydencie jak lizała się z chłopakiem w parku. Nawet jak przeszłam koło nich to mnie nie poznała. Ten chłopak był strasznie napalony.
- uff już myśleliśmy że będziemy mieli tu dziecko. Siva
- Codzienne ranne wstawanie. Jay
- Karmienie. Siva
- Płacz i wrzaski. Tom
- Siva ty nie chciałbyś mieć dziecka z Nareesha.?
- Chciałbym i ona też. Aż trójkę.
- A ty Tom.? Nie chciałbyś mieć dzieci z Kels.? Biegały by taka mała Kelsy i mały Tom.
- No chciałbym.
- A ty Jay nie chciałbyś mieć dzieci .?
- Sam ze sobą nie można mieć.
- Jak znajdziesz tą jedyną.?
- Nie wiem. Ewentualnie.
- No widzisz. A jak udała się randka .?
- Nic nie mów. Okazała się głupią, plastikową lalką. Dużo mówiła, głośno się śmiała. Dobrze że Nath zadzwonił i mnie wybawił.
- To nie fajnie.
Po chwili usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć, bo u góry nie było słychać.
- No heeeej. Teraz będziemy przyjaciółkami. Będziemy razem mieszkać. Cieszysz się .? Hera
- Oczywiście.
Powiedziałam to z dużym sarkazmem. Nienawidziłam jej. Szepnęłam jej na ucho:
- Radzę obściskiwać się z napalonymi facetami w domu, a nie w miejscu publicznym. I nie wmawiać innym ojcostwa. Bo następnym razem nie ręczę za siebie. Nie dam oszukać Nathana.
Momentalnie zrobiła się biała jak ściana, szybko zdjęła buty i pobiegła na górę. Ja zaśmiałam się pod nosem i poszłam do salonu.
- I nich zgadnę... Księżna Hermenegilda .? Tom
- We własnej osobie. Żebyście zobaczyli jej minę jak powiedziałam jej o tym chłopaku. Bezcenna.
- Niech wie dziewczyna że my jesteśmy wszędzie. Max
- To na pewno nie jest jego dziecko. Jay
- Ooo Jay był przy tym jak było ono robione. Siva
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Niestety Jay zrozumiał to inaczej i strzelił focha. Wstał i poszedł do siebie. Wszyscy momentalnie zamilkli.
- Ja z nim pogadam.
Wstałam i wbiegłam po schodach. Gdy byłam pod drzwiami, usłyszałam awanturę. Najbardziej darł się Nathan. Wtedy o mało nie dostałam czymś w głowę, dobrze że się schyliłam. Gdy się podniosłam zobaczyłam za moimi plecami rozbitą doniczkę. Spojrzałam w górę, z jego pokoju właśnie wychodziła Hera. Nie była zbytnio zadowolona.
- I co cieszysz się szmato.? Hera
- Co.?
- Zabrałaś mi chłopaka, ktoś kazał ci wygadywać kłamstwa na mój temat.
- Kłamstwa.? Mogłam nagrać jak lizałaś się z tym facetem. O mało nie włożył ci ręki w majtki.
- Jeszcze się nie wyniosłaś.? Powiedziałem wypierdalaj. Nathan
- Zabije cię dziwko. Hera
Wtedy Hera podeszła do mnie i piznęła mi z liścia w twarz. Już chciałam jej oddać, gdy doszło do mnie że kobiet w ciąży się nie bije. Ona wręcz rzuciła się na mnie i przywarła mnie do ściany. Był taki huk, chyba mi coś złamana. Na górę przybiegli chłopacy. Nathan sam nie miał tyle siły, aby ją ode mnie odciągnąć. Ja leżałam już na podłodze, gdyż nie mogłam się ruszyć. A ona kopała mnie i biła. Gdy to zobaczyli rzucili się na nią z pięściami, lecz ja ostatkami sił, krzyknęłam.
- Chłopacy, przecież ona jest w ciąży.
Wtedy tak jakby ich olśniło. Max z Tomem (jako że byli niby najsilniejsi), jeden z nich przerzucił ją sobie na plecy, a drugi trzymał jej ręce. Wtedy podbiegł do mnie Nathan z Jayem. Grzywkacz chciał mnie podnieść, lecz loczek był szybszy. Wziął mnie na ręce i zaniósł do siebie do pokoju....
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tymtymtymymtmym a oto następny rozdział.. :)
Już mi się w miarę poprawił humor.:D
Dedyk dla wszystkich czytających <3
Nie chce mi się wszystkich wymieniać :*
13 komentarzy = rozdział
- A jeżeli mogę wiedzieć, czy matką jest Hera.. ?
- Tak to ona.
- Aaa. Rozumiem, no wiesz nie masz co płakać.
Wtedy ktoś zapukał do drzwi. Nathan podszedł i otworzył je, do środka wszedł Max. Chyba skapnął się że już wiem.
- Jesteś już dorosły, powinieneś wiedzieć co to są gumki. Sophia
- No wiem. Ale byłem pijany. Nathan
- Ja nawet jak jestem pijany to pamiętam i używam.
Ja spojrzałam się na niego z wielkim bananem.. Zawsze a dzisiaj nie pamiętał.
- Zawsze .?
- No dobra czasami.
- No to teraz nic innego jak wychować to dziecko. Max
- Sorry Nathan możesz się na mnie obrazić za to pytanie, ale czy ty jesteś pewny że to jest twoje dziecko .? Sophia
- No ona sądzi że tak, bo już z nikim innym nie spała. Nathan
Nathan spojrzał się na mnie z nieobecnym wzrokiem, chwycił telefon i zadzwonił do Hery.
- Przyjdź do chłopaków.
- Ale teraz nie mam czasu.
- To go znajdź.
Chyba jednak pojawiła się w nim jakaś nutka nadziei, że to nie on będzie ojcem. Wyszliśmy z Max'em z jego pokoju i skierowaliśmy się w stronę salonu. Chłopacy siedzieli jak na szpilkach.
- No i co .? Jay
- Prawdopodobnie to nie będzie jego dziecko. Max
- A skąd wiesz.? Tom
- Widziałam ją kilka dni po tym incydencie jak lizała się z chłopakiem w parku. Nawet jak przeszłam koło nich to mnie nie poznała. Ten chłopak był strasznie napalony.
- uff już myśleliśmy że będziemy mieli tu dziecko. Siva
- Codzienne ranne wstawanie. Jay
- Karmienie. Siva
- Płacz i wrzaski. Tom
- Siva ty nie chciałbyś mieć dziecka z Nareesha.?
- Chciałbym i ona też. Aż trójkę.
- A ty Tom.? Nie chciałbyś mieć dzieci z Kels.? Biegały by taka mała Kelsy i mały Tom.
- No chciałbym.
- A ty Jay nie chciałbyś mieć dzieci .?
- Sam ze sobą nie można mieć.
- Jak znajdziesz tą jedyną.?
- Nie wiem. Ewentualnie.
- No widzisz. A jak udała się randka .?
- Nic nie mów. Okazała się głupią, plastikową lalką. Dużo mówiła, głośno się śmiała. Dobrze że Nath zadzwonił i mnie wybawił.
- To nie fajnie.
Po chwili usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć, bo u góry nie było słychać.
- No heeeej. Teraz będziemy przyjaciółkami. Będziemy razem mieszkać. Cieszysz się .? Hera
- Oczywiście.
Powiedziałam to z dużym sarkazmem. Nienawidziłam jej. Szepnęłam jej na ucho:
- Radzę obściskiwać się z napalonymi facetami w domu, a nie w miejscu publicznym. I nie wmawiać innym ojcostwa. Bo następnym razem nie ręczę za siebie. Nie dam oszukać Nathana.
Momentalnie zrobiła się biała jak ściana, szybko zdjęła buty i pobiegła na górę. Ja zaśmiałam się pod nosem i poszłam do salonu.
- I nich zgadnę... Księżna Hermenegilda .? Tom
- We własnej osobie. Żebyście zobaczyli jej minę jak powiedziałam jej o tym chłopaku. Bezcenna.
- Niech wie dziewczyna że my jesteśmy wszędzie. Max
- To na pewno nie jest jego dziecko. Jay
- Ooo Jay był przy tym jak było ono robione. Siva
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Niestety Jay zrozumiał to inaczej i strzelił focha. Wstał i poszedł do siebie. Wszyscy momentalnie zamilkli.
- Ja z nim pogadam.
Wstałam i wbiegłam po schodach. Gdy byłam pod drzwiami, usłyszałam awanturę. Najbardziej darł się Nathan. Wtedy o mało nie dostałam czymś w głowę, dobrze że się schyliłam. Gdy się podniosłam zobaczyłam za moimi plecami rozbitą doniczkę. Spojrzałam w górę, z jego pokoju właśnie wychodziła Hera. Nie była zbytnio zadowolona.
- I co cieszysz się szmato.? Hera
- Co.?
- Zabrałaś mi chłopaka, ktoś kazał ci wygadywać kłamstwa na mój temat.
- Kłamstwa.? Mogłam nagrać jak lizałaś się z tym facetem. O mało nie włożył ci ręki w majtki.
- Jeszcze się nie wyniosłaś.? Powiedziałem wypierdalaj. Nathan
- Zabije cię dziwko. Hera
Wtedy Hera podeszła do mnie i piznęła mi z liścia w twarz. Już chciałam jej oddać, gdy doszło do mnie że kobiet w ciąży się nie bije. Ona wręcz rzuciła się na mnie i przywarła mnie do ściany. Był taki huk, chyba mi coś złamana. Na górę przybiegli chłopacy. Nathan sam nie miał tyle siły, aby ją ode mnie odciągnąć. Ja leżałam już na podłodze, gdyż nie mogłam się ruszyć. A ona kopała mnie i biła. Gdy to zobaczyli rzucili się na nią z pięściami, lecz ja ostatkami sił, krzyknęłam.
- Chłopacy, przecież ona jest w ciąży.
Wtedy tak jakby ich olśniło. Max z Tomem (jako że byli niby najsilniejsi), jeden z nich przerzucił ją sobie na plecy, a drugi trzymał jej ręce. Wtedy podbiegł do mnie Nathan z Jayem. Grzywkacz chciał mnie podnieść, lecz loczek był szybszy. Wziął mnie na ręce i zaniósł do siebie do pokoju....
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tymtymtymymtmym a oto następny rozdział.. :)
Już mi się w miarę poprawił humor.:D
Dedyk dla wszystkich czytających <3
Nie chce mi się wszystkich wymieniać :*
13 komentarzy = rozdział
piątek, 24 sierpnia 2012
Rozdział 30 ! + małe podsumowanie
~Nathan~
Siedziałem sobie w salonie, gdy podeszła do mnie Hera. Hera co ona tu robi.? Przecież Sophia miała jej powiedzieć że mnie nie ma. Co za gnida. Wstałem i poszliśmy na hol. Założyłem moje NIKE i wyszliśmy. Zaraz po nas wyszedł Siva, Tom i Jay. Szliśmy uliczkami Gloucester, w pewnej chwili znaleźliśmy się w parku. Usiedliśmy pod jakimś drzewem.
- No więc o czym chciałaś porozmawiać. ?
- No bo... Ja...
~w tym samym czasie u Sophii~
Oboje byliśmy już nadzy, nasze oddechy stały się coraz szybciej. Całowaliśmy się coraz zachłanniej. Wtedy Max delikatnie wszedł we mnie. Poczułam ból, lecz po chwili minął. Max poruszał się we mnie coraz mocniej i szybciej. Po chwili poczułam narastającą rozkosz. Gdy skończyliśmy opadliśmy zmęczeni na łóżko. Max pocałował mnie i szepnął do ucha: było wspaniale. Ja uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam w usta. Poleżeliśmy sobie objęci z jakieś 20 minut, gdy usłyszeliśmy trzaśnięcie drzwiami. Szybko wyskoczyliśmy z łóżka i zaczęliśmy zbierać swoje ubrania. Ja zabrałam je i wbiegłam do łazienki, aby się ubrać. Gdy wchodziłam Max miał już ubrane spodnie, został tylko bez koszulki. Wtedy ktoś wpadł do pokoju. Usłyszałam tylko strzępki rozmowy. Za chwilę Jay, tak to był on poznałam go po głosie, podszedł do łazienki i krzyknął.
- Sophia wiem że tam jesteś, możesz wyjść. Oczywiście o ile jesteś ubrana, chociaż nie też możesz wyjść.
Po tym usłyszałam plask i Jay'a mówiącego.
- To bolało debilu.
- Jeszcze raz mi się tak odezwiesz do MOJEJ (tu zaznaczył to słowo) dziewczyny.
- Dobra, dobra.
Wyszłam ubrana i uśmiechnięta. Chłopaki stali na środku i żywo o czymś rozmawiali.
- O kurwa.
- Co o kurwa Maxiu .?
- No bo nie wiemy czy możemy ci o tym powiedzieć. Max
- Może lepiej jak zrobi to młody. Jay
- No jestem jego byłą, chyba coś mnie z nim łączyło i łączy. /Max spojrzał się na mnie z miną "ciekawe co was takiego łączy"/ Przecież jesteśmy teraz dobrymi znajomymi.
- Oo chyba słyszałem trzaśnięcie drzwiami, miejmy nadzieje że to młody. Jay
Zeszliśmy wszyscy na dół. Rzeczywiście stał tam Nathan, ale obok niego był jeszcze Tom i Siva. A Nathan on PŁAKAŁ.
- Boże Nath co się stało.?
- Chodź do mojego pokoju, musimy pogadać.
Nathan przeszedł koło mnie, złapał za nadgarstek i pociągnął za sobą. Pierwszy raz widziałam go w takim stanie. Podeszliśmy pod jego pokój, on otworzył mi drzwi i wpuścił do środka. Wszedł zaraz za mną. Zakluczył drzwi na klucz. Spojrzałam się na niego z niepewną miną.
- Nie chcę aby nam przeszkadzali.
- A ok.
Usiadłam na łóżku, a on wziął krzesło, które stało przy biurku. Odwrócił je tył do przodu i usiadł. Patrzył się na mnie przez jakiś czas. W końcu to ja zaczęłam rozmowę. Nathan cicho pochlipywał.
- No to o czym chciałeś pogadać.? I dlaczego płaczesz.?
- No... Bo... Ja...
- Nathan co ty.?
- Ja nie wiem jak ci to powiedzieć.
- Prosto z mostu. Wyduś to z siebie. Bo jak nie to pójdę do chłopaków i oni mi powiedzą.
- No dobra.. Bo ja... Zostanę tatą...
Gdy to usłyszałam kolana się pode mną ugięły. Dobrze że siedziałam, inaczej już dawno bym leżała z wrażenia...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A więc macie następnynudny rozdział..
Mam nadzieje że wam się spodoba i nie uśniecie.
Chyba wena mnie opuszcza.
Dedyk dla:
- Mychaaa :*
- Milenka :*
- Gumiśka :*
- Zosia Unierzyska :*
- Anku :*
- Hela :*
- Kasia :*
- Anka :*
- Magical :*
- Daria Miczke. :*
- Dżagodaa :*
- Indica :*
- Wikuś*** :*
- Kinga ziomek. :*
- LovelyDream :*
- Anonimowy :*
Dziękuje za :
11 804 wyświetleń..
39 obserwatorów.
336 komentarzy
Za to że wytrwaliście już ze mną do 30 rozdziału.. :)
Wyświetlenia. :
- Polska 10 511
- Stany Zjednoczone 365
- Rosja 83
- Niemcy 53
- Belgia 12
- Szwecja 10
- Ukraina 9
- Wielka Brytania 7
- Francja 6
- Norwegia 3
Siedziałem sobie w salonie, gdy podeszła do mnie Hera. Hera co ona tu robi.? Przecież Sophia miała jej powiedzieć że mnie nie ma. Co za gnida. Wstałem i poszliśmy na hol. Założyłem moje NIKE i wyszliśmy. Zaraz po nas wyszedł Siva, Tom i Jay. Szliśmy uliczkami Gloucester, w pewnej chwili znaleźliśmy się w parku. Usiedliśmy pod jakimś drzewem.
- No więc o czym chciałaś porozmawiać. ?
- No bo... Ja...
~w tym samym czasie u Sophii~
Oboje byliśmy już nadzy, nasze oddechy stały się coraz szybciej. Całowaliśmy się coraz zachłanniej. Wtedy Max delikatnie wszedł we mnie. Poczułam ból, lecz po chwili minął. Max poruszał się we mnie coraz mocniej i szybciej. Po chwili poczułam narastającą rozkosz. Gdy skończyliśmy opadliśmy zmęczeni na łóżko. Max pocałował mnie i szepnął do ucha: było wspaniale. Ja uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam w usta. Poleżeliśmy sobie objęci z jakieś 20 minut, gdy usłyszeliśmy trzaśnięcie drzwiami. Szybko wyskoczyliśmy z łóżka i zaczęliśmy zbierać swoje ubrania. Ja zabrałam je i wbiegłam do łazienki, aby się ubrać. Gdy wchodziłam Max miał już ubrane spodnie, został tylko bez koszulki. Wtedy ktoś wpadł do pokoju. Usłyszałam tylko strzępki rozmowy. Za chwilę Jay, tak to był on poznałam go po głosie, podszedł do łazienki i krzyknął.
- Sophia wiem że tam jesteś, możesz wyjść. Oczywiście o ile jesteś ubrana, chociaż nie też możesz wyjść.
Po tym usłyszałam plask i Jay'a mówiącego.
- To bolało debilu.
- Jeszcze raz mi się tak odezwiesz do MOJEJ (tu zaznaczył to słowo) dziewczyny.
- Dobra, dobra.
Wyszłam ubrana i uśmiechnięta. Chłopaki stali na środku i żywo o czymś rozmawiali.
- O kurwa.
- Co o kurwa Maxiu .?
- No bo nie wiemy czy możemy ci o tym powiedzieć. Max
- Może lepiej jak zrobi to młody. Jay
- No jestem jego byłą, chyba coś mnie z nim łączyło i łączy. /Max spojrzał się na mnie z miną "ciekawe co was takiego łączy"/ Przecież jesteśmy teraz dobrymi znajomymi.
- Oo chyba słyszałem trzaśnięcie drzwiami, miejmy nadzieje że to młody. Jay
Zeszliśmy wszyscy na dół. Rzeczywiście stał tam Nathan, ale obok niego był jeszcze Tom i Siva. A Nathan on PŁAKAŁ.
- Boże Nath co się stało.?
- Chodź do mojego pokoju, musimy pogadać.
Nathan przeszedł koło mnie, złapał za nadgarstek i pociągnął za sobą. Pierwszy raz widziałam go w takim stanie. Podeszliśmy pod jego pokój, on otworzył mi drzwi i wpuścił do środka. Wszedł zaraz za mną. Zakluczył drzwi na klucz. Spojrzałam się na niego z niepewną miną.
- Nie chcę aby nam przeszkadzali.
- A ok.
Usiadłam na łóżku, a on wziął krzesło, które stało przy biurku. Odwrócił je tył do przodu i usiadł. Patrzył się na mnie przez jakiś czas. W końcu to ja zaczęłam rozmowę. Nathan cicho pochlipywał.
- No to o czym chciałeś pogadać.? I dlaczego płaczesz.?
- No... Bo... Ja...
- Nathan co ty.?
- Ja nie wiem jak ci to powiedzieć.
- Prosto z mostu. Wyduś to z siebie. Bo jak nie to pójdę do chłopaków i oni mi powiedzą.
- No dobra.. Bo ja... Zostanę tatą...
Gdy to usłyszałam kolana się pode mną ugięły. Dobrze że siedziałam, inaczej już dawno bym leżała z wrażenia...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A więc macie następny
Mam nadzieje że wam się spodoba i nie uśniecie.
Chyba wena mnie opuszcza.
Dedyk dla:
- Mychaaa :*
- Milenka :*
- Gumiśka :*
- Zosia Unierzyska :*
- Anku :*
- Hela :*
- Kasia :*
- Anka :*
- Magical :*
- Daria Miczke. :*
- Dżagodaa :*
- Indica :*
- Wikuś*** :*
- Kinga ziomek. :*
- LovelyDream :*
- Anonimowy :*
Dziękuje za :
11 804 wyświetleń..
39 obserwatorów.
336 komentarzy
Za to że wytrwaliście już ze mną do 30 rozdziału.. :)
Wyświetlenia. :
- Polska 10 511
- Stany Zjednoczone 365
- Rosja 83
- Niemcy 53
- Belgia 12
- Szwecja 10
- Ukraina 9
- Wielka Brytania 7
- Francja 6
- Norwegia 3
wtorek, 21 sierpnia 2012
Rozdział 29
~miesiąc później~
Jakimś dziwnym trafem chodzę z Max'em. Zamieszkałam z chłopakami u nich w domu. mam swój pokój, ale nie spędzam tam za dużo czasu. Śpię z Max'em, w dzień spędzam czas z wariatami. Z Nathanem już się dogadałam, powiedział że to była dziewczyna na jedną noc. Za dużo wypił, już więcej się nie spotkali. Chciał do mnie wrócić, lecz odmówiłam mu. Był trochę zaszokowany gdy usłyszał że jestem z Max'em. Przyjął to w miarę dobrze i zostaliśmy dobrymi znajomymi. Bo wiadomo przyjaźń damsko-męska zawsze przemieni się w miłość. Przypadek Max i Sophia. Siedzieliśmy sobie wszyscy na kanapie, gdy rozległ się dzwonek do drzwi.
- Otworze.
Podeszłam do drzwi i otworzyłam je. Przede mną stała jakaś dziewczyna. Gdy przyjrzałam się jej bliżej zobaczyłam iż była to ta dziewczyna z którą zdradził mnie Nathan.
- Słucham .?
- Zastałam Nathan'a.?
- Nie wiem, a kim jesteś .?
- Hera..
- Poczekaj, sprawdzę czy jest.
Wpuściłam ją do środka, czekała w holu. Poszłam do salonu, Nathan leżał na ziemi ze słuchawkami. Podeszłam do niego, nachyliłam się i ściągnęłam mu jedną słuchawkę.
- Nath masz gościa. Hera przyszła.
- Powiedz że mnie nie ma.
Przeszłam przez hol i krzyknęłam: Jest w salonie, a sama skierowałam się do kuchni. Po chwili usłyszałam tylko trzaśnięcie drzwiami. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie w pasie i całuje w szyje. Max obrócił mnie do siebie, i zaczął namiętnie całować. Wtedy do kuchni wpadł załamany Tom. Gdy nas zobaczył jeszcze bardziej się wkurzył.
- Może idźcie się miziać gdzie indziej, nie każdy chce na to patrzeć.
- Pokłóciłeś się z Kelsey.? Sophia
- Może, skąd wiedziałaś.?
- Kobiecy instynkt, a co się stało.?
- No bo ma wąty że ty chodzisz z Max'em krócej niż ja z nią, a on już zaproponował ci wspólne mieszkanie. No to jej powiedziałem że ja w domu chcę być wolny, a nie jeszcze kobietę na głowie mieć. No i się wkurzyła i wygoniła mnie z mieszkania. Powiedziała że jak chcę być wolny to ona mi tego nie będzie bronić i że mam zapomnieć o tym numerze.
- No to ja może idę do sklepu, po coś mocniejszego, kochanie chcesz coś.?
- Możesz mi coś wziąć. Nie martw się Kels za chwilę jej przejdzie, wy nie możecie ze bez siebie żyć.
- Na prawdę.?
- No widać to gołym okiem, te wasze czułe spojrzenia, trzymanie się za rączki i ciągłe uśmiechanie się do siebie. Jesteście wręcz stworzeni do bycia razem. Przeproś ją i będzie gites.
- No ale to ona ze mną zerwała.
- To nic ty będziesz mądrzejszy i ją pierwszy przeprosisz.
- no ale...
- Nie ma żadnego ale, w tej chwili zakładasz swoje butki i kłajpedzisz do niej. Pamiętaj po drodze kupujesz kwiatki i jakąś czekoladę, najlepiej wszystko to co jest jej ulubione.
- Dziękuje jesteś najlepsza siostrą na świecie.
Tom rzucił się na mnie, przewróciłam się na łóżko i zaczął mnie przytulać. Na to do domu wszedł Max, spojrzał się na nas i uśmiechnął się do mnie.
- Czy mam się czuć zazdrosny.? Max
- No pewnie mając tak piękną dziewczynę powinieneś.
Na to zrobiłam się czerwona jak burak, a chłopacy zaczęli się śmiać. Po chwili Tom wyszedł, no więc zostaliśmy sami. Tom poszedł do Kelsey, Siva jest u Nareeshy, Jay poszedł na randkę z blondynką z kafejki, a Nathan wyszedł z Herą. Max podszedł do mnie i podał mi butelkę Martinii. Sobie wziął wódkę. Spojrzałam się na niego z miną "znowu się najebiesz".
- Kupiłem ją dla mnie i dla Tom'a, nie moja wina że go wygoniłaś.
- Nie wygoniłam tylko kazałam iść przeprosić Kelsey.
- No to mamy wolną chatę, jak myślisz co robimy.?
Na twarzy Max'a zagościł wielki banan, po chwili wytknął mi język, i zrobił tak śmiesznie brwiami. I rzucił się na mnie. Złapał mnie i wziął na ręce. Niósł mnie po schodach, w tym samym czasie całując mnie. Już myślałam, że w którymś momencie polecimy, gdy Max potknął się o schodek. Lecz utrzymał równowagę. Weszliśmy do pokoju, już po drodze pozbyliśmy się bluzek....
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~`
Ło kuźwa..
Po pierwsze.. Głowa mnie tak boli, jak to wszyscy powiedzieli KACYK ^^
Po drugie... Wchodze i patrze a tu 15 komentarzy!!! PADŁAM. :*
Po trzecie... Jak tylko jest mi smutno to wchodzę i czytam wasze komentarze, i od razu jest mi lepiej <3
Dziękuje za komentarze i za to że to czytacie. :]
14 komentarzy = następny rozdział
Jakimś dziwnym trafem chodzę z Max'em. Zamieszkałam z chłopakami u nich w domu. mam swój pokój, ale nie spędzam tam za dużo czasu. Śpię z Max'em, w dzień spędzam czas z wariatami. Z Nathanem już się dogadałam, powiedział że to była dziewczyna na jedną noc. Za dużo wypił, już więcej się nie spotkali. Chciał do mnie wrócić, lecz odmówiłam mu. Był trochę zaszokowany gdy usłyszał że jestem z Max'em. Przyjął to w miarę dobrze i zostaliśmy dobrymi znajomymi. Bo wiadomo przyjaźń damsko-męska zawsze przemieni się w miłość. Przypadek Max i Sophia. Siedzieliśmy sobie wszyscy na kanapie, gdy rozległ się dzwonek do drzwi.
- Otworze.
Podeszłam do drzwi i otworzyłam je. Przede mną stała jakaś dziewczyna. Gdy przyjrzałam się jej bliżej zobaczyłam iż była to ta dziewczyna z którą zdradził mnie Nathan.
- Słucham .?
- Zastałam Nathan'a.?
- Nie wiem, a kim jesteś .?
- Hera..
- Poczekaj, sprawdzę czy jest.
Wpuściłam ją do środka, czekała w holu. Poszłam do salonu, Nathan leżał na ziemi ze słuchawkami. Podeszłam do niego, nachyliłam się i ściągnęłam mu jedną słuchawkę.
- Nath masz gościa. Hera przyszła.
- Powiedz że mnie nie ma.
Przeszłam przez hol i krzyknęłam: Jest w salonie, a sama skierowałam się do kuchni. Po chwili usłyszałam tylko trzaśnięcie drzwiami. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie w pasie i całuje w szyje. Max obrócił mnie do siebie, i zaczął namiętnie całować. Wtedy do kuchni wpadł załamany Tom. Gdy nas zobaczył jeszcze bardziej się wkurzył.
- Może idźcie się miziać gdzie indziej, nie każdy chce na to patrzeć.
- Pokłóciłeś się z Kelsey.? Sophia
- Może, skąd wiedziałaś.?
- Kobiecy instynkt, a co się stało.?
- No bo ma wąty że ty chodzisz z Max'em krócej niż ja z nią, a on już zaproponował ci wspólne mieszkanie. No to jej powiedziałem że ja w domu chcę być wolny, a nie jeszcze kobietę na głowie mieć. No i się wkurzyła i wygoniła mnie z mieszkania. Powiedziała że jak chcę być wolny to ona mi tego nie będzie bronić i że mam zapomnieć o tym numerze.
- No to ja może idę do sklepu, po coś mocniejszego, kochanie chcesz coś.?
- Możesz mi coś wziąć. Nie martw się Kels za chwilę jej przejdzie, wy nie możecie ze bez siebie żyć.
- Na prawdę.?
- No widać to gołym okiem, te wasze czułe spojrzenia, trzymanie się za rączki i ciągłe uśmiechanie się do siebie. Jesteście wręcz stworzeni do bycia razem. Przeproś ją i będzie gites.
- No ale to ona ze mną zerwała.
- To nic ty będziesz mądrzejszy i ją pierwszy przeprosisz.
- no ale...
- Nie ma żadnego ale, w tej chwili zakładasz swoje butki i kłajpedzisz do niej. Pamiętaj po drodze kupujesz kwiatki i jakąś czekoladę, najlepiej wszystko to co jest jej ulubione.
- Dziękuje jesteś najlepsza siostrą na świecie.
Tom rzucił się na mnie, przewróciłam się na łóżko i zaczął mnie przytulać. Na to do domu wszedł Max, spojrzał się na nas i uśmiechnął się do mnie.
- Czy mam się czuć zazdrosny.? Max
- No pewnie mając tak piękną dziewczynę powinieneś.
Na to zrobiłam się czerwona jak burak, a chłopacy zaczęli się śmiać. Po chwili Tom wyszedł, no więc zostaliśmy sami. Tom poszedł do Kelsey, Siva jest u Nareeshy, Jay poszedł na randkę z blondynką z kafejki, a Nathan wyszedł z Herą. Max podszedł do mnie i podał mi butelkę Martinii. Sobie wziął wódkę. Spojrzałam się na niego z miną "znowu się najebiesz".
- Kupiłem ją dla mnie i dla Tom'a, nie moja wina że go wygoniłaś.
- Nie wygoniłam tylko kazałam iść przeprosić Kelsey.
- No to mamy wolną chatę, jak myślisz co robimy.?
Na twarzy Max'a zagościł wielki banan, po chwili wytknął mi język, i zrobił tak śmiesznie brwiami. I rzucił się na mnie. Złapał mnie i wziął na ręce. Niósł mnie po schodach, w tym samym czasie całując mnie. Już myślałam, że w którymś momencie polecimy, gdy Max potknął się o schodek. Lecz utrzymał równowagę. Weszliśmy do pokoju, już po drodze pozbyliśmy się bluzek....
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~`
Ło kuźwa..
Po pierwsze.. Głowa mnie tak boli, jak to wszyscy powiedzieli KACYK ^^
Po drugie... Wchodze i patrze a tu 15 komentarzy!!! PADŁAM. :*
Po trzecie... Jak tylko jest mi smutno to wchodzę i czytam wasze komentarze, i od razu jest mi lepiej <3
Dziękuje za komentarze i za to że to czytacie. :]
14 komentarzy = następny rozdział
piątek, 17 sierpnia 2012
Rozdział 28
Rano usłyszałam jakieś szepty.
- Ałlł.. Tom
- Nie drzyj się tak bo ich obudzisz. Siva
- Jak oni słodko razem wyglądają. Jay
Otworzyłam oczy i ujrzałam Jay'a, Tom'a i Sivę siedzących na dywanie. Spojrzałam się w bok, Max spał koło mnie. Zerknęłam w drugą stronę i zobaczyłam uśmiechniętych jak głupki moich przyjaciół.
- No mówiłem żebyś się tak nie darł, bo któregoś z nich obudzisz. Siva
- No co nie moja wina, że potknąłem się o jej buty. Tom
Wtedy ocknął się i Max, chciał mnie przytulić i pocałować w polik, lecz ja się odsunęłam. Zrobił zdziwione oczy, więc pokazałam mu na chłopaków. Gdyby wzrok mógł zabijać, oni już dawno byli by martwi.
- Otóż do cholery jasnej co wy tu robicie.? Max
- Zastaliśmy Nathan'a jak żegnał się z jakąś "panią", nie powiem był lekko, chociaż lekko to za małe słowo wstawiony. No i jak spytaliśmy się go gdzie jesteście to cytuje: Romeo ratuje Julię, i z tego co słyszałem to bardzo namiętnie.Więc przyszliśmy zobaczyć czy to prawda.
Spojrzeliśmy się po sobie z Max'em, no tak co oni mogli sobie pomyśleć. My razem w łózku, ja na dodatek w jego koszulce i samych gaciach. On tylko w dresach, bez koszulki. Nie wyglądało to za ciekawie.
- Chłopacy to nie jest tak jak wam powiedział Nathan.
- Nie było o wiele namiętniej, właśnie zasneliśmy.
Spojrzałam się z zaszokowaną miną na Max'a. Ten nadstawił ucho.
- Co ty do cholery wyprawiasz.?
- Zaufaj mi, jak Nathan zobaczy że interesuje się tobą ktoś inny to zrozumie jaki popełnił błąd swojego życia.
Uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam. Tak żeby chłopacy widzieli. Ci jak tylko zobaczyli zaczęli gwizdać i krzyczeć "gorzko" na cały dom. Chłopcy wyszli, a Max dał mi swoją koszulkę z napisem i malunkiem Mr. Incredibles :) śmiałam się do niego że powinnam mieć Pani a nie Pan. Do tego wyjęłam moje krótkie spodenki z torebki. Zeszliśmy na dół i wszystkie oczy powędrowały na nas.
- No i są nasze gołąbki.A i proszę róbcie to ciszej bo spać nie mogłem. Nathan
- Oczywiście kotku.
Max mierzył go wzrokiem..
- Chcesz mnie zakopać żywcem.? Nathan
- Nie kuś. Max
- Co ty mi możesz zrobić. Nathan
- Dużo gówniarzu. Max
- Chłopaki spokój. Jesteście najlepszymi kumplami nie zapominajcie o tym. Nathan i chyba o tej głośności to się tyczy ciebie. Nie mam zamiaru wysłuchiwać jęków twoich kochanek. Ale proszę zwróć im uwagę żeby były trochę ciszej.
- Oczywiście wszechmogąca pani, co tylko zechcesz. Nathan
Nathan wziął wodę i wypił pół butelki naraz. My tylko spojrzeliśmy się po sobie i wymieniliśmy rozbawione spojrzenia.
- Kacyk.? Sophia
- Stąpasz po cienkim lodzie, pamiętaj on w każdej chwili może pęknąć. Nathan
- i vice versa. Uważaj bo zegar tyka i w którymś momencie stanie i będzie już za późno. Sophia
Przez chwilę mierzyliśmy się wzrokiem, po czym Nathan uśmiechnął się i wziął wodę do siebie. My zostaliśmy i zaczęliśmy robić sobie śniadanie. Potem był problem gdzie usiąść bo chłopacy mają tylko 5 krzeseł, a na Nathana siedziała Nareesha. No więc Max chwycił mnie w powietrzu i posadził sobie na kolanach. Nareesha spojrzała się na ans z bardzo zdziwoną miną gdy Max pocałował mnie w polik.
- Maxiu przepraszam czy ty nie jesteś zajęty.?
- Nie.
- A Michelle.?
-To już jest zamknięta sprawa, ma kogo innego. Dobrze że nie wzięliśmy tego ślubu.
- Ale szykuje się następny. Tom
- Tom gratulacje.
- Co jakie gratulacje.? Tom
- No przecież bierzesz ślub,.
- Ja nigdy.
- Ale przedchwilą powiedziałeś ze następny.
- M ówiólem o o młodych.
- o Nathan już ślub bierze.
- O was debile.
- My jesteśmy tylko przyjaciółmi.
- Mhh bardzo bliskimi przyjaciółmi. Jay
Dobrze a może nie dobrze ze miałam pod ręką poduszkę, rzuciłam w nią Jay'a i tak rozpętała się istna wojna na poduszki.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~`
13 komentarzy-następny
Dziekuje za komentarze.. :D
Tak na szybko pisane bo jutro na weselicho jadę i już spać powinam .. :*
- Ałlł.. Tom
- Nie drzyj się tak bo ich obudzisz. Siva
- Jak oni słodko razem wyglądają. Jay
Otworzyłam oczy i ujrzałam Jay'a, Tom'a i Sivę siedzących na dywanie. Spojrzałam się w bok, Max spał koło mnie. Zerknęłam w drugą stronę i zobaczyłam uśmiechniętych jak głupki moich przyjaciół.
- No mówiłem żebyś się tak nie darł, bo któregoś z nich obudzisz. Siva
- No co nie moja wina, że potknąłem się o jej buty. Tom
Wtedy ocknął się i Max, chciał mnie przytulić i pocałować w polik, lecz ja się odsunęłam. Zrobił zdziwione oczy, więc pokazałam mu na chłopaków. Gdyby wzrok mógł zabijać, oni już dawno byli by martwi.
- Otóż do cholery jasnej co wy tu robicie.? Max
- Zastaliśmy Nathan'a jak żegnał się z jakąś "panią", nie powiem był lekko, chociaż lekko to za małe słowo wstawiony. No i jak spytaliśmy się go gdzie jesteście to cytuje: Romeo ratuje Julię, i z tego co słyszałem to bardzo namiętnie.Więc przyszliśmy zobaczyć czy to prawda.
Spojrzeliśmy się po sobie z Max'em, no tak co oni mogli sobie pomyśleć. My razem w łózku, ja na dodatek w jego koszulce i samych gaciach. On tylko w dresach, bez koszulki. Nie wyglądało to za ciekawie.
- Chłopacy to nie jest tak jak wam powiedział Nathan.
- Nie było o wiele namiętniej, właśnie zasneliśmy.
Spojrzałam się z zaszokowaną miną na Max'a. Ten nadstawił ucho.
- Co ty do cholery wyprawiasz.?
- Zaufaj mi, jak Nathan zobaczy że interesuje się tobą ktoś inny to zrozumie jaki popełnił błąd swojego życia.
Uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam. Tak żeby chłopacy widzieli. Ci jak tylko zobaczyli zaczęli gwizdać i krzyczeć "gorzko" na cały dom. Chłopcy wyszli, a Max dał mi swoją koszulkę z napisem i malunkiem Mr. Incredibles :) śmiałam się do niego że powinnam mieć Pani a nie Pan. Do tego wyjęłam moje krótkie spodenki z torebki. Zeszliśmy na dół i wszystkie oczy powędrowały na nas.
- No i są nasze gołąbki.A i proszę róbcie to ciszej bo spać nie mogłem. Nathan
- Oczywiście kotku.
Max mierzył go wzrokiem..
- Chcesz mnie zakopać żywcem.? Nathan
- Nie kuś. Max
- Co ty mi możesz zrobić. Nathan
- Dużo gówniarzu. Max
- Chłopaki spokój. Jesteście najlepszymi kumplami nie zapominajcie o tym. Nathan i chyba o tej głośności to się tyczy ciebie. Nie mam zamiaru wysłuchiwać jęków twoich kochanek. Ale proszę zwróć im uwagę żeby były trochę ciszej.
- Oczywiście wszechmogąca pani, co tylko zechcesz. Nathan
Nathan wziął wodę i wypił pół butelki naraz. My tylko spojrzeliśmy się po sobie i wymieniliśmy rozbawione spojrzenia.
- Kacyk.? Sophia
- Stąpasz po cienkim lodzie, pamiętaj on w każdej chwili może pęknąć. Nathan
- i vice versa. Uważaj bo zegar tyka i w którymś momencie stanie i będzie już za późno. Sophia
Przez chwilę mierzyliśmy się wzrokiem, po czym Nathan uśmiechnął się i wziął wodę do siebie. My zostaliśmy i zaczęliśmy robić sobie śniadanie. Potem był problem gdzie usiąść bo chłopacy mają tylko 5 krzeseł, a na Nathana siedziała Nareesha. No więc Max chwycił mnie w powietrzu i posadził sobie na kolanach. Nareesha spojrzała się na ans z bardzo zdziwoną miną gdy Max pocałował mnie w polik.
- Maxiu przepraszam czy ty nie jesteś zajęty.?
- Nie.
- A Michelle.?
-To już jest zamknięta sprawa, ma kogo innego. Dobrze że nie wzięliśmy tego ślubu.
- Ale szykuje się następny. Tom
- Tom gratulacje.
- Co jakie gratulacje.? Tom
- No przecież bierzesz ślub,.
- Ja nigdy.
- Ale przedchwilą powiedziałeś ze następny.
- M ówiólem o o młodych.
- o Nathan już ślub bierze.
- O was debile.
- My jesteśmy tylko przyjaciółmi.
- Mhh bardzo bliskimi przyjaciółmi. Jay
Dobrze a może nie dobrze ze miałam pod ręką poduszkę, rzuciłam w nią Jay'a i tak rozpętała się istna wojna na poduszki.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~`
13 komentarzy-następny
Dziekuje za komentarze.. :D
Tak na szybko pisane bo jutro na weselicho jadę i już spać powinam .. :*
czwartek, 16 sierpnia 2012
Rozdział 27
Zayn siedział sobie na łóżku i wpatrywał się w nas z głupim uśmiechem.
- No co się tak patrzycie.?
- Chłopie właśnie obudziłeś się ze śpiączki, to jak nie mamy się a ciebie nie patrzeć. Niall
Patrzyłam się na niego, w końcu podeszłam i się przytuliłam. Zayn pocałował mnie w czoło i powiedział mi na ucho.
- Nie przejmuj się Panem Fochem, odwala mu, ale teraz musisz spędzać z nim więcej czasu.
Uśmiechnęłam się i pożegnałam się z resztą. Poprosiłam tylko Max'a na bok.
- Wiesz gdzie jest Pan Foch.?
- Jak wychodziliśmy z domu to był u siebie w pokoju, ale nie wiem czy nadal tam jest.
- No dobra.
- Słuchaj ja cię zawiozę, bo jak go nie będzie to nie wejdziesz.
- Wejdę.
- Jak.?
- Mam dorobione klucze.
- Aaaa ale i tak cię zawiozę.
Zaczęliśmy się śmiać i wyszliśmy ze szpitala. Dobrze że Max był swoim autem, reszta jechała z Tom'em. Wsiedliśmy i ruszyliśmy w drogę. Po chwili dostałam SMS od mamy:
"Przepraszamy, ale musimy wyjechać na tydzień z tatą. Wyskoczyła nam pilna sprawa. Tom wyjechał z dziewczyną.. Nie rozwal domu :*"
Jako że byliśmy mało rozmowni, włączyłam radio. Akurat leciało Call Me Maybe. Śpiewaliśmy i tańczyliśmy. Po chwili podjechaliśmy pod dom chłopaków.
- Dobra dzięki za podwiózkę.
- Ależ nie ma za co, zresztą ja też już chciałem wrócić do domu.
Max otworzył mi drzwi, już od progu było słychać muzykę, tylko dość dziwną muzykę. Nathan takiej na pewno nie słucha. Spojrzeliśmy się po sobie i oboje ruszyliśmy na górę. Gdy wychodziliśmy muzykę było słychać coraz głośniej, i wydobywała się ona z jego pokoju. Wzięłam głęboki oddech, otworzyłam drzwi na oścież i krzyknęłam "kochanie wróciłam". Max stał za mną z niedowierzającą miną. Co tam zobaczyłam .? Nathana leżącego na łóżku i na nim dziewczynę. Całowali się i on właśnie odpinał jej stanik. Gdy mnie zobaczył, krzyknął tylko z głupim uśmiechem "idź do swojego Zayn'usia". Wybiegłam zalana łzami, krzyknęłam tylko "z nami koniec" i ktoś złapał mnie w pasie. Odwróciłam się i ujrzałam Max'a. Przytulił mnie, złapał i wziął na ręce. Po chwili poczułam znany mi zapach jego perfum, czyli zaniósł mnie do swojego pokoju. Poczułam że leże na czymś miękkim. Pewnie położył mnie na łóżku. Sam leżał koło mnie. Ścierał ręką łzy które mi leciały.
- Nie płacz on na ciebie nie zasługuje.
Max zaczął mnie całować. Najpierw po policzkach, potem w czoło, a na końcu w usta. Kiedy próbował ściągnąć mi bluzkę, tak jakby ocknęłam się.
- Max do cholery co ty robisz.?
- Co ja robię.? Próbuje naprawić błędy tego gnojka. Nie chce żebyś płakała, nie chcę widzieć tego widoku.
- Ale nie.. On nie wie co robi.. My nie możemy się całować.. Jesteśmy przyjaciółmi.
- Przyjaciółmi.! No tak zapomniałem że kochasz Nathan'a. Ale przepraszam czy to nie ty przed chwilą powiedziałaś że z wami koniec.? No więc dlaczego nie możemy się całować.? Nathanowi jakoś to nie przeszkadzało.. No tak tyle że ja jestem tylko twoim przyjacielem.. Chociaż chciałbym być kimś więcej...
Gdy tylko to usłyszałam, po prostu nie wiedziałam co powiedzieć. Lubiłam Max'a jako przyjaciela, nie myślałam o nim jak o Nathanie. Nie powiem nie jest brzydki...Chociaż, raz grozi śmierć.
- Idź.. Wracaj do swojego kocha...
Nie zdążył dokończyć, gdyż pociągnęłam go za bluzkę i pocałowałam. Nasze oddechy stały się coraz szybsze. Nie muszę to przerwać, ja tego nie chcę.
- Max stop.
- Co się stało.? Zrobiłem coś nie tak.?
- Ja jeszcze nie jestem gotowa.
- Dobrze jak chcesz, to co oglądamy film..?
- No moich rodziców nie ma, Tom wyjechał z dziewczyną więc mogę zostać. A jaki.?
- Jaki chcesz.
Wzięłam laptopa i szukałam jakiegoś filmu. Zdecydowałam się na "To tylko seks" z Justinem Timberlakem.Włączyłam go i położyłam sobie na kolanach. Wtuliłam się w Max'a. Czułam bicie jego serca, i zapach perfum. Przypomniały mi się te wszystkie miłe chwile spędzone z Nathanem. Precz, Nath to przeszłość. Teraz jestem sama, singielka. A obok mnie jest mój najlepszy przyjaciel Max..
- No co się tak patrzycie.?
- Chłopie właśnie obudziłeś się ze śpiączki, to jak nie mamy się a ciebie nie patrzeć. Niall
Patrzyłam się na niego, w końcu podeszłam i się przytuliłam. Zayn pocałował mnie w czoło i powiedział mi na ucho.
- Nie przejmuj się Panem Fochem, odwala mu, ale teraz musisz spędzać z nim więcej czasu.
Uśmiechnęłam się i pożegnałam się z resztą. Poprosiłam tylko Max'a na bok.
- Wiesz gdzie jest Pan Foch.?
- Jak wychodziliśmy z domu to był u siebie w pokoju, ale nie wiem czy nadal tam jest.
- No dobra.
- Słuchaj ja cię zawiozę, bo jak go nie będzie to nie wejdziesz.
- Wejdę.
- Jak.?
- Mam dorobione klucze.
- Aaaa ale i tak cię zawiozę.
Zaczęliśmy się śmiać i wyszliśmy ze szpitala. Dobrze że Max był swoim autem, reszta jechała z Tom'em. Wsiedliśmy i ruszyliśmy w drogę. Po chwili dostałam SMS od mamy:
"Przepraszamy, ale musimy wyjechać na tydzień z tatą. Wyskoczyła nam pilna sprawa. Tom wyjechał z dziewczyną.. Nie rozwal domu :*"
Jako że byliśmy mało rozmowni, włączyłam radio. Akurat leciało Call Me Maybe. Śpiewaliśmy i tańczyliśmy. Po chwili podjechaliśmy pod dom chłopaków.
- Dobra dzięki za podwiózkę.
- Ależ nie ma za co, zresztą ja też już chciałem wrócić do domu.
Max otworzył mi drzwi, już od progu było słychać muzykę, tylko dość dziwną muzykę. Nathan takiej na pewno nie słucha. Spojrzeliśmy się po sobie i oboje ruszyliśmy na górę. Gdy wychodziliśmy muzykę było słychać coraz głośniej, i wydobywała się ona z jego pokoju. Wzięłam głęboki oddech, otworzyłam drzwi na oścież i krzyknęłam "kochanie wróciłam". Max stał za mną z niedowierzającą miną. Co tam zobaczyłam .? Nathana leżącego na łóżku i na nim dziewczynę. Całowali się i on właśnie odpinał jej stanik. Gdy mnie zobaczył, krzyknął tylko z głupim uśmiechem "idź do swojego Zayn'usia". Wybiegłam zalana łzami, krzyknęłam tylko "z nami koniec" i ktoś złapał mnie w pasie. Odwróciłam się i ujrzałam Max'a. Przytulił mnie, złapał i wziął na ręce. Po chwili poczułam znany mi zapach jego perfum, czyli zaniósł mnie do swojego pokoju. Poczułam że leże na czymś miękkim. Pewnie położył mnie na łóżku. Sam leżał koło mnie. Ścierał ręką łzy które mi leciały.
- Nie płacz on na ciebie nie zasługuje.
Max zaczął mnie całować. Najpierw po policzkach, potem w czoło, a na końcu w usta. Kiedy próbował ściągnąć mi bluzkę, tak jakby ocknęłam się.
- Max do cholery co ty robisz.?
- Co ja robię.? Próbuje naprawić błędy tego gnojka. Nie chce żebyś płakała, nie chcę widzieć tego widoku.
- Ale nie.. On nie wie co robi.. My nie możemy się całować.. Jesteśmy przyjaciółmi.
- Przyjaciółmi.! No tak zapomniałem że kochasz Nathan'a. Ale przepraszam czy to nie ty przed chwilą powiedziałaś że z wami koniec.? No więc dlaczego nie możemy się całować.? Nathanowi jakoś to nie przeszkadzało.. No tak tyle że ja jestem tylko twoim przyjacielem.. Chociaż chciałbym być kimś więcej...
Gdy tylko to usłyszałam, po prostu nie wiedziałam co powiedzieć. Lubiłam Max'a jako przyjaciela, nie myślałam o nim jak o Nathanie. Nie powiem nie jest brzydki...Chociaż, raz grozi śmierć.
- Idź.. Wracaj do swojego kocha...
Nie zdążył dokończyć, gdyż pociągnęłam go za bluzkę i pocałowałam. Nasze oddechy stały się coraz szybsze. Nie muszę to przerwać, ja tego nie chcę.
- Max stop.
- Co się stało.? Zrobiłem coś nie tak.?
- Ja jeszcze nie jestem gotowa.
- Dobrze jak chcesz, to co oglądamy film..?
- No moich rodziców nie ma, Tom wyjechał z dziewczyną więc mogę zostać. A jaki.?
- Jaki chcesz.
Wzięłam laptopa i szukałam jakiegoś filmu. Zdecydowałam się na "To tylko seks" z Justinem Timberlakem.Włączyłam go i położyłam sobie na kolanach. Wtuliłam się w Max'a. Czułam bicie jego serca, i zapach perfum. Przypomniały mi się te wszystkie miłe chwile spędzone z Nathanem. Precz, Nath to przeszłość. Teraz jestem sama, singielka. A obok mnie jest mój najlepszy przyjaciel Max..
środa, 15 sierpnia 2012
Rozdział 26
Zayn leżał na łóżku, podłączony do wielu aparatur. Najbardziej moją uwagę przykuła jedna z nich, do oddychania. Zayn wyglądał jakby spał, ja też czułam się jak w jakimś koszmarze. Dopiero jeden się wykaraskał, a teraz drugi chciał sobie zrobić krzywdę przeze mnie. Po mych policzkach zaczęły spadać pojedyncze łzy, Niall przytulił mnie i zaczął pocieszać. Blondynek potem popatrzył się na mnie i zostawił mnie samą z Zayn'em. Siedziałam przy nim, zastanawiając się dlaczego ja. Dlaczego to wszystko musiało się dziać przeze mnie. Po kilku godzinach siedzenia przy jego łóżku, do sali wszedł lekarz.
- Dzień dobry, oo znowu się widzimy.
Odwróciłam się i ujrzałam uśmiechniętego Matta. Stał i patrzył się na mnie z wywyższością.
- Dzień dobry panie doktorze. Co z nim .?
- A rozumiem udajemy że się nie znamy. No więc z Panem Malikiem nie jest dobrze. Aktualnie jest w śpiączce, nie wiemy dokładnie kiedy się obudzi. Może to być za minutę, za godzinę, za miesiąc, a nawet za kilka lat.
- Ale się obudzi.?
- Tego nie wie nikt.
- Miejmy nadzieje, no dobrze dziękuje.
Matt wyszedł, a ja złapałam Zayn'a za rękę i przytuliłam się do niego.
~dwa tygodnie później~
Zayn dalej się nie obudził. Przychodzę do niego codziennie rano i wracam późnym wieczorem. Tak też było tego dnia. Wstałam rano, ubrałam się w to. Zeszłam na dół, przywitałam się z rodzicami, chwyciłam jabłko i wyszłam do szpitala. Dotarłam tam po 20 minutach. Przywitałam się z pielęgniarkami robiłam to zawsze, chwile z nimi pogadałam i skierowałam się w kierunku sali. Zayn leżał jak zawsze, przywitałam się z nim. Usiadłam przy łóżku i rozmawiałam z nim. Wiem że ktoś powie że to głupie, bo on mnie nawet nie słyszy. Teraz między mną a Nathanem nie było najlepiej, ciągle się kłóciliśmy, on czepiał się o byle co, posądzał mnie że mam kogoś na boku. Właśnie mówiłam mu o moich częstych kłótniach z Panem Fochem. Gdy usłyszałam czyjś cichy chichot. Spojrzałam na Zayna i zamarłam. Miał otwarte oczy, on mnie słyszał. On się obudził.
- H.e.e.j.
- Cii nie mów nic. Zaraz wracam idę po lekarza.
- N.i.e. p.ł.a.c.z
- Ohh zobaczył moje szklane ze wzruszenia oczy. Pocałowałam go w czoło i pobiegłam po lekarza. W jednej chwili w sali zrobiło się tłoczno. Przybiegło kilku lekarzy, multum pielęgniarek. Mi kazali wyjść i czekać. Po jakiejś godzinie śleńczenia do szpitala wpadli chłopacy z 1D i TW. Widziałam iż nie było Nathana.
- Gdzie on jest.? Liam
- W sali.
- Sophia jak ty się czujesz.? Max
- Dobrze.
- A jak on się obudził.? Harry
- Rozmawiałam z nim i nagle usłyszałam jak ktoś się śmieje, spojrzałam na Zayna i zobaczyłam że ma otwarte oczy, no i powiedział mi hej.
- On dzięki tobie się obudził. Louise
- eee na pewno nie.
Wtedy z sali wyszli wszyscy, a do nas podszedł lekarz. Każdemu podał rękę i przywitał się.
- Czy można do niego wejść. ? Jay
- No tak, ale nie za długo, ponieważ pacjent nie może się przemęczać.
Podziękowaliśmy mu i wszyscy weszliśmy...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Oto i następny.
Zapraszam do komentowania gdyż już mam napisany kolejne 2 :D
Jakoś tak mnie wena wzięła.
Dedyk dla :
- Tina :*
- 5 anonimowych :*
- Anku :*
- Kasia_TW :*
- Agnieszka Gwóźdź :*
- Anka :*
- Hela :*
- Dżagodaa :*
- LenaTW :*
Dziękuje za komentarze pod poprzednim rozdziałem :*
13 komentarzy = Następny rozdział <3
- Dzień dobry, oo znowu się widzimy.
Odwróciłam się i ujrzałam uśmiechniętego Matta. Stał i patrzył się na mnie z wywyższością.
- Dzień dobry panie doktorze. Co z nim .?
- A rozumiem udajemy że się nie znamy. No więc z Panem Malikiem nie jest dobrze. Aktualnie jest w śpiączce, nie wiemy dokładnie kiedy się obudzi. Może to być za minutę, za godzinę, za miesiąc, a nawet za kilka lat.
- Ale się obudzi.?
- Tego nie wie nikt.
- Miejmy nadzieje, no dobrze dziękuje.
Matt wyszedł, a ja złapałam Zayn'a za rękę i przytuliłam się do niego.
~dwa tygodnie później~
Zayn dalej się nie obudził. Przychodzę do niego codziennie rano i wracam późnym wieczorem. Tak też było tego dnia. Wstałam rano, ubrałam się w to. Zeszłam na dół, przywitałam się z rodzicami, chwyciłam jabłko i wyszłam do szpitala. Dotarłam tam po 20 minutach. Przywitałam się z pielęgniarkami robiłam to zawsze, chwile z nimi pogadałam i skierowałam się w kierunku sali. Zayn leżał jak zawsze, przywitałam się z nim. Usiadłam przy łóżku i rozmawiałam z nim. Wiem że ktoś powie że to głupie, bo on mnie nawet nie słyszy. Teraz między mną a Nathanem nie było najlepiej, ciągle się kłóciliśmy, on czepiał się o byle co, posądzał mnie że mam kogoś na boku. Właśnie mówiłam mu o moich częstych kłótniach z Panem Fochem. Gdy usłyszałam czyjś cichy chichot. Spojrzałam na Zayna i zamarłam. Miał otwarte oczy, on mnie słyszał. On się obudził.
- H.e.e.j.
- Cii nie mów nic. Zaraz wracam idę po lekarza.
- N.i.e. p.ł.a.c.z
- Ohh zobaczył moje szklane ze wzruszenia oczy. Pocałowałam go w czoło i pobiegłam po lekarza. W jednej chwili w sali zrobiło się tłoczno. Przybiegło kilku lekarzy, multum pielęgniarek. Mi kazali wyjść i czekać. Po jakiejś godzinie śleńczenia do szpitala wpadli chłopacy z 1D i TW. Widziałam iż nie było Nathana.
- Gdzie on jest.? Liam
- W sali.
- Sophia jak ty się czujesz.? Max
- Dobrze.
- A jak on się obudził.? Harry
- Rozmawiałam z nim i nagle usłyszałam jak ktoś się śmieje, spojrzałam na Zayna i zobaczyłam że ma otwarte oczy, no i powiedział mi hej.
- On dzięki tobie się obudził. Louise
- eee na pewno nie.
Wtedy z sali wyszli wszyscy, a do nas podszedł lekarz. Każdemu podał rękę i przywitał się.
- Czy można do niego wejść. ? Jay
- No tak, ale nie za długo, ponieważ pacjent nie może się przemęczać.
Podziękowaliśmy mu i wszyscy weszliśmy...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Oto i następny.
Zapraszam do komentowania gdyż już mam napisany kolejne 2 :D
Jakoś tak mnie wena wzięła.
Dedyk dla :
- Tina :*
- 5 anonimowych :*
- Anku :*
- Kasia_TW :*
- Agnieszka Gwóźdź :*
- Anka :*
- Hela :*
- Dżagodaa :*
- LenaTW :*
Dziękuje za komentarze pod poprzednim rozdziałem :*
13 komentarzy = Następny rozdział <3
wtorek, 7 sierpnia 2012
Rozdział 25
Wtedy przypomniało mi się że dzisiaj jest ten dzień. Nathan wychodzi ze szpitala. Postanowiłam iść na spacer, a przy okazji zajrzeć do niego. Ubrałam się i poszłam coś przekąsić. W końcu nie jadłam ani śniadania, ani kolacji. Zrobiłam sobie tosty z dżemem. Zjadłam, nie przejmowałam się kilogramami, lecz odżywiałam się zdrowo. Nikogo nie było w domu, rodzice wyszli, a Tom na treningu. Zakluczyłam dom i wyszłam. Szłam ulicami Gloucester, zastanawiając się jak to będzie ze mną i Nathanem. W pewnej chwili dostałam SMS od nadawcy: Niall:P
"Zayn jest w szpitalu. Jechał na motorze dość szybko i nie wyrobił na zakręcie. Jest w stanie krytycznym. Lekarze nie są dobrej myśli."
Gdy tylko to przeczytałam łzy zaczęły mi cieknąć po policzkach. Chociaż wyrządził mi krzywdę, nie miałam do niego żalu. Postanowiłam napisać do Natha że nie przyjdę do niego, i spotkamy się wieczorem u mnie. Zayn leżał niestety w innym. Już po 17 minutach byłam na miejscu. Zastałam tam Nialla, jak się później okazało reszta bandy poszła do domu. Jak poinformował mnie blondasek Zayn nie mógł sobie wybaczyć tego co mi zrobił. Snuł się po całym domu, był myślami gdzie indziej. Chłopaki próbowali mu pomóc niestety bez skutku. Wczorajszego dnia usłyszeli tylko odgłos motoru i pisk opon 500 metrów dalej. Gdy wybiegli zobaczyli dym i usłyszeli krzyki ludzi. Czym szybciej zaczeli biec i zastali tam nieprzytomnego Zayna. Zaczęli go reanimować i ktoś zadzwonił po karetkę. Zjawili sie już po chwili. Zabrali go i przywieźli tutaj. Wtedy przechodziła koło nas pielęgniarka.
- Przepraszam, czy można zajrzeć do Zayna Malika .?
- A pani jest kimś z rodziny .?
- yyy. Jestem jego narzeczoną.
- Dobrze, a pan .?
- Ten pan to jego kolega z zespołu. Najlepszy przyjaciel.
- No dobrze zrobię dla państwa wyjątek.
Niall był nieźle zdziwiony. Gdy pielęgniarka zaprowadziła nas i odeszła blondyn zaciągnął mnie na bok.
- NARZYCZONA .?! Od kiedy .?
- Oj bo tak to by nas nie wpuścili. nie mów że ty nie kłamiesz.
- Ja .? W życiu.
To co zobaczyłam gdy weszłam śni mi się każdej nocy....
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Taki na szybko pisany.
13 komentarzy- następny rozdział :*
"Zayn jest w szpitalu. Jechał na motorze dość szybko i nie wyrobił na zakręcie. Jest w stanie krytycznym. Lekarze nie są dobrej myśli."
Gdy tylko to przeczytałam łzy zaczęły mi cieknąć po policzkach. Chociaż wyrządził mi krzywdę, nie miałam do niego żalu. Postanowiłam napisać do Natha że nie przyjdę do niego, i spotkamy się wieczorem u mnie. Zayn leżał niestety w innym. Już po 17 minutach byłam na miejscu. Zastałam tam Nialla, jak się później okazało reszta bandy poszła do domu. Jak poinformował mnie blondasek Zayn nie mógł sobie wybaczyć tego co mi zrobił. Snuł się po całym domu, był myślami gdzie indziej. Chłopaki próbowali mu pomóc niestety bez skutku. Wczorajszego dnia usłyszeli tylko odgłos motoru i pisk opon 500 metrów dalej. Gdy wybiegli zobaczyli dym i usłyszeli krzyki ludzi. Czym szybciej zaczeli biec i zastali tam nieprzytomnego Zayna. Zaczęli go reanimować i ktoś zadzwonił po karetkę. Zjawili sie już po chwili. Zabrali go i przywieźli tutaj. Wtedy przechodziła koło nas pielęgniarka.
- Przepraszam, czy można zajrzeć do Zayna Malika .?
- A pani jest kimś z rodziny .?
- yyy. Jestem jego narzeczoną.
- Dobrze, a pan .?
- Ten pan to jego kolega z zespołu. Najlepszy przyjaciel.
- No dobrze zrobię dla państwa wyjątek.
Niall był nieźle zdziwiony. Gdy pielęgniarka zaprowadziła nas i odeszła blondyn zaciągnął mnie na bok.
- NARZYCZONA .?! Od kiedy .?
- Oj bo tak to by nas nie wpuścili. nie mów że ty nie kłamiesz.
- Ja .? W życiu.
To co zobaczyłam gdy weszłam śni mi się każdej nocy....
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Taki na szybko pisany.
13 komentarzy- następny rozdział :*
środa, 1 sierpnia 2012
Rozdział 24
Gdy wychodziliśmy słyszałam jak Nathan mówi do Maxa: ręce przy sobie. Na co ten się zaśmiał. Wyszliśmy ze szpitala i skierowaliśmy się w stronę auta. Max otworzył mi drzwi, zamknął je. Obszedł je i zajął miejsce kierowcy. Przez jakiś czas jechaliśmy w ciszy, lecz ja ją przerwałam.
- Kręciło cię życie na dwa fronty .?
- Nie za bardzo, lecz nie wiedziałem którą z was wybrać. Kochałem was obie tak samo.
Rozmawialiśmy tak ze sobą aż do momentu podjechania pod dom. Widziałam zapalone światło w kuchni. Zerknęłam na zegarek 5.15 to mogła byś tylko i wyłącznie mama.
- Dziękuje za podwiezienie.
- Ależ nie ma za co.
Już chciałam wysiadać, gdy Max złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w swoją stronę. Nasze usta dzieliło dosłownie kilka centymetrów.
- Pamiętaj że zawsze będziesz w moim sercu na pierwszym miejscu, razem z chłopakami. Długo nie mogłem pogodzić się z naszym rozstaniem.
Powoli zbliżał się do mnie, wiedziałam co chce zrobić, lecz nie mogłam do tego dopuścić. Jego usta były coraz bliżej, wtedy odsunęłam się i wyskoczyłam z auta mówiąc "dzięki i na razie". Dobiegłam do drzwi i lekko zapukałam. Po chwili usłyszałam jak ktoś idzie w kierunku drzwi. Otworzył mi o dziwo tata, weszłam i wtedy Max odjechał. Z góry zszedł Tom z mamą. Wszyscy już na nogach, cóż za nowość.
- Kochanie gdzie byłaś, my się tu o ciebie martwiliśmy. ? Mama
- W szpitalu.
- Boże co się stało .? Tata
- A tam taki mały wypadek u chłopaków. Dobra ja idę się położyć na 8.30 mam do szkoły 7.50 proszę mnie obudzić.
Poszłam na górę, nawet się nie rozebrałam rzuciłam tylko torbę w kąt i runęłam na łóżko. Po chwili powieki zrobiły się coraz cięższe, aż w końcu zasnęłam. Obudziłam się jakimś cudem wypoczęta, wzięłam telefon i spojrzałam na godzinę. Była 13.45 oo fajnie miało być 7.50, zabiję tą moją rodzinkę. Ruszyłam z łóżka prosto do łazienki. To co zobaczyłam, mało nie dostałam zawału. Wyglądałam jak jakiś potwór. Zapuchnięta od płaczu, z rozmazanym makijażem. Ja nie wiem co ten Nathan we mnie widzi. Rozebrałam się i weszłam do wanny. Dobra, gorąca kąpiel to będzie jak miód na me serce. Poleżałam sobie w niej godzinkę. Wyszłam i owinęłam się ręcznikiem. Podeszłam do szafy i zastanawiałam się w co ja się dzisiaj ubiorę. Sukienka z koronki i buty na koturnie. Nie za elegancko. Szorty, bokserkę, marynarkę i buty na koturnie, to jest to. Wyjęłam i już chciałam zsunąć z siebie ręcznik gdy do pokoju wpadł bez pukania mój starszy brat.
- Witaj siostra, widzę że już wstałaś.. ?
- Puka się wiesz o tym czy mam cię tego nauczyć. ? Dobrze że się akurat nie przebierałam.
- Co ty myślisz że ja ciebie gołej nie widziałem .?
- Dobra, lepiej zmieńmy temat. Po co przylazłeś .?
- Mama kazała mi ciebie obudzić.
- No tak super mnie rano obudziliście.
- Tata doszedł do wniosku że byłaś u Nathana w szpitalu więc jeden dzień w szkole nic ci nie zrobi.
- Spoko pójdę jutro. Zaraz zaraz skąd wiesz że byłam z Nathanem. ?
- Mam swoje źródła.
- Jay czy Tom .?
- Nie mogę ci powiedzieć.
- To Jay, bo Tom by się już dawno wygadał.
- I tak ci nie powiem. Dobra ja lecę na trening.
- Tylko się na schodach nie przewróć.
- Hahaha bardzo śmieszne.
Doszłam jednak do wniosku że zostawię naklejki teraz jak już się z nimi pogodziłam, nie mam serca żeby je zamalować. Wtedy przypomniało ci się że...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam że tak długo nie pisałam, lecz nie było mnie przez jakiś czas. :)
I wracam paczę a tu tylko 7 komentarzy, chyba czas go zawiesić.
Rozdział dla :
Pinki :*
Magical :*
Oraz dla wszystkich co czytają. :*
- Kręciło cię życie na dwa fronty .?
- Nie za bardzo, lecz nie wiedziałem którą z was wybrać. Kochałem was obie tak samo.
Rozmawialiśmy tak ze sobą aż do momentu podjechania pod dom. Widziałam zapalone światło w kuchni. Zerknęłam na zegarek 5.15 to mogła byś tylko i wyłącznie mama.
- Dziękuje za podwiezienie.
- Ależ nie ma za co.
Już chciałam wysiadać, gdy Max złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w swoją stronę. Nasze usta dzieliło dosłownie kilka centymetrów.
- Pamiętaj że zawsze będziesz w moim sercu na pierwszym miejscu, razem z chłopakami. Długo nie mogłem pogodzić się z naszym rozstaniem.
Powoli zbliżał się do mnie, wiedziałam co chce zrobić, lecz nie mogłam do tego dopuścić. Jego usta były coraz bliżej, wtedy odsunęłam się i wyskoczyłam z auta mówiąc "dzięki i na razie". Dobiegłam do drzwi i lekko zapukałam. Po chwili usłyszałam jak ktoś idzie w kierunku drzwi. Otworzył mi o dziwo tata, weszłam i wtedy Max odjechał. Z góry zszedł Tom z mamą. Wszyscy już na nogach, cóż za nowość.
- Kochanie gdzie byłaś, my się tu o ciebie martwiliśmy. ? Mama
- W szpitalu.
- Boże co się stało .? Tata
- A tam taki mały wypadek u chłopaków. Dobra ja idę się położyć na 8.30 mam do szkoły 7.50 proszę mnie obudzić.
Poszłam na górę, nawet się nie rozebrałam rzuciłam tylko torbę w kąt i runęłam na łóżko. Po chwili powieki zrobiły się coraz cięższe, aż w końcu zasnęłam. Obudziłam się jakimś cudem wypoczęta, wzięłam telefon i spojrzałam na godzinę. Była 13.45 oo fajnie miało być 7.50, zabiję tą moją rodzinkę. Ruszyłam z łóżka prosto do łazienki. To co zobaczyłam, mało nie dostałam zawału. Wyglądałam jak jakiś potwór. Zapuchnięta od płaczu, z rozmazanym makijażem. Ja nie wiem co ten Nathan we mnie widzi. Rozebrałam się i weszłam do wanny. Dobra, gorąca kąpiel to będzie jak miód na me serce. Poleżałam sobie w niej godzinkę. Wyszłam i owinęłam się ręcznikiem. Podeszłam do szafy i zastanawiałam się w co ja się dzisiaj ubiorę. Sukienka z koronki i buty na koturnie. Nie za elegancko. Szorty, bokserkę, marynarkę i buty na koturnie, to jest to. Wyjęłam i już chciałam zsunąć z siebie ręcznik gdy do pokoju wpadł bez pukania mój starszy brat.
- Witaj siostra, widzę że już wstałaś.. ?
- Puka się wiesz o tym czy mam cię tego nauczyć. ? Dobrze że się akurat nie przebierałam.
- Co ty myślisz że ja ciebie gołej nie widziałem .?
- Dobra, lepiej zmieńmy temat. Po co przylazłeś .?
- Mama kazała mi ciebie obudzić.
- No tak super mnie rano obudziliście.
- Tata doszedł do wniosku że byłaś u Nathana w szpitalu więc jeden dzień w szkole nic ci nie zrobi.
- Spoko pójdę jutro. Zaraz zaraz skąd wiesz że byłam z Nathanem. ?
- Mam swoje źródła.
- Jay czy Tom .?
- Nie mogę ci powiedzieć.
- To Jay, bo Tom by się już dawno wygadał.
- I tak ci nie powiem. Dobra ja lecę na trening.
- Tylko się na schodach nie przewróć.
- Hahaha bardzo śmieszne.
Doszłam jednak do wniosku że zostawię naklejki teraz jak już się z nimi pogodziłam, nie mam serca żeby je zamalować. Wtedy przypomniało ci się że...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam że tak długo nie pisałam, lecz nie było mnie przez jakiś czas. :)
I wracam paczę a tu tylko 7 komentarzy, chyba czas go zawiesić.
Rozdział dla :
Pinki :*
Magical :*
Oraz dla wszystkich co czytają. :*
Subskrybuj:
Posty (Atom)