piątek, 28 grudnia 2012

Rozdzial 51

Ku wielkiej uciesze urodzily sie blizniaki. Dziewczynka i chlopczyk. James czysty Nathan. Za to Nathalie w ogole nie byla do niego podobna. Gdy szlismy na zakupy, Nath kupowal sobie bluzke, malemu taka sama tylko dziecieca. Tak bylo ze wszystkim, mieli nawet takie same buty i fullcapy. Nathalie wcale nie chciala ubierac sie tak jak ja. Doszla do wniosku ze moj styl jest zbyt cwiekowaty i blyszczacy. Nie powiem staralam sie ubierac bardziej jak mama ale w koncu mialam 22 lata. Nathan dalej jezdzil z chlopakami na koncerty. Zespol wcale sie nie rozpadl, wrecz byl bardziej dobrany i zzyty. Chrzesna Nathalie byla Nareesha, a chrzesnym Tom. Za to Jamesa Jay i nowa dziewczyna Maxa Monic. Chlopcy wrecz przepadali za dzieciakami. Pewnego dnia grali nieopodal koncert. Nie widzielismy sie z Nathanem 3 miesiace (mieli trase koncertowa). Dla dzieciakow to byla niespodzianka, zreszta tak jak i dla Nathana. Powiedzialam im ze jedziemy na jakis koncert mojego idola. Widzialam ze nie byly zbytnio zadowolone. Po jakis 45 minutach bylismy na stadionie. Slychac bylo ze akurat zaczynaja. Wtedy dzieci spojrzaly sie na mnie z obrazona mina.

- a oto moja niespodzianka.
- nio pszeciesz wiemy konciest.
- powiedzmy ze tak ale taki specjalny.
- a jaki.?
- wujkowie i tatus maja dzisiaj koncert u wlasnie na niego przyjechalismy.
- tatuuus.

Zakluczylam auto i pobieglismy pod tylne wejscie. Ochroniarz wiedzial od chlopakow ze przyjedziemy. Wpuscil nas bez pytan, przywital sie z dzieciakami sie chwie podroczyl. Szlismy tym duzym korytarzem, w koncu dotarlismy do sceny. Dzieci mialy chwile na niego popatrzec, a potem isc do garderoby. Staly i spiewaly po swojemu wszystkie piosenki. Smialismy sie ze spiew odziedziczyli po Nathanie a ze umieja tanczyc to po mnie. Zabralam je, troche marudzily, ale wytlumaczylam im ze to jest niespodzianka dla taty i musimy sie schowac. Poszlismy do garderoby, siedzielismy dzieciaki bawily sie jakimis swoimi zabawkami, ktore wziely ze soba. W ktoryms momencie, drzwi sie otworzyly. Spojrzalam na zegarek, koncert mial jeszcze trwac. Ale do pokoju weszly zagadane Kelsey i Nareesha. Gdy nas zobaczyly szybko przybiegly do dzieciakow, zaczely je calowac, bawic sie  z nimi. Po chwili dziewczyny ujrzaly i mnie. Podeszly i przywitaly sie. I wtedy to zobaczylam. Nareesha byla w ciazy.!!

- kochanie wiesz nie chce byc niegrzeczna, ale czy ty jestes w ciazy.?
- tak mialam ci wszystko powiedziec jak wrocimy. I chcialabym tez....

Nie dokonczyla bo do garderoby wpadli chlopacy. Wtedy zrobil sie istny halas. Dzieciaki pobiegly do Nathana. Zaczely go calowac, krzyczec ze sie bardzo stesknily itd. I to co zobaczylam zbilo mnie z nog. On plakal. Ze szczescia. Zaraz potem dzieciaki pobiegly do reszty idiotow, a Nathan podszedl do mnie.

- ale sie za toba stesknilem. Nic nie wiedzialem.
- bo nie miales nic wiedziec. To byla niespodzianka.
- a te palanty wiedzialy .?
- ktos musial.
- ja tez mam dla ciebie niespodzianke.

Podszedl do kurtki i wylaj cos z kieszeni. Dopiero potem zobaczylam ze to bylo pudeleczko. Podszedl do mnie, ukleknal i wypowiedzial te magiczne slowa.

"Wyjdziesz za mnie .?"

_--------------------------
Takie tam zakonczenie. :-)
Taki sylwestrowy mam nadzieje ze sie bedzie podobal xD
Widze ze jest coraz mniej komentarzy, ale nie dziwie sie takie badziewie..

Teaz pokaze wam jak w miare wygladaja dzieci, nie do konca moglam znalesc podobnego do Nathana ^^

sobota, 22 grudnia 2012

Rozdział 50 (ostatni)


Siedziałam w kawiarni i czekałam na Williama. Jak to Francuz miał problemy z punktualnością. Zjawił się dopiero po chwili. Pocałował mnie w policzek, dal kwiaty i usiadł naprzeciwko.

- jaka ty uśmiechnięta. Opowiadaj wszystko ze szczegółami.

Opowiedziałam mu o wszystkim, siedzieliśmy i śmialiśmy się. Wtedy zadzwonił mój telefon. Usłyszałam remiks GYC, spojrzałam na wyświetlacz. Był to jakiś obcy numer. Odebrałam i usłyszałam głos Nathana w słuchawce.

- witaj kotku, nie ładnie się tak wymykać z rana.

Spojrzałam się na Williama, spytał się kto to wiec mu powiedziałam, a on podniósł kciuk do góry i się zaśmiał.

- wiesz nie mogę teraz gadać.
- okej to może spotkamy się dzisiaj w tej kawiarni "Le Pargue"?
- okej o 18?
- pewnie będę na ciebie czekał. Kocham cię
- ja ciebie tez. Pa

Rozliczyłam się i powróciłam do rozmowy z Williamem. Potem spotkałam się z Nathanem i nawet chwili nie posiedzieliśmy w kawiarni bo od razu zabrał mnie do hotelu.

*4 miesiące później*

Przeprowadziłam się z chłopakami do Londynu. William pojechał z nami bo jak to powiedział ma już dość tej Francji. Wynajął sobie mieszkanko niedaleko mnie i Nathana. Na razie zamieszkaliśmy u rodziców Nath'a tak naprawdę mogliśmy kupić sobie swoje ale miedzy mama a tata Nathana zaczynało się psuć i chcieliśmy to naprawić. Zycie w Gloucester nie było takie złe. Tutaj nie uważali go za Nathana z The WANTED tylko ich kolegę ze szkoły. Można było sobie wyjść na spacer, chociaż nie zawsze bo niekiedy czyhają na nas paparazzi. I tak wszyscy wiedza ze jesteśmy razem to i tak dostaje pełno pogróżek. Nie robi mi to zbytnio gdyż przyzwyczaiłam się już. Najgorsze są te najmłodsze gdzie te układają sobie z nim życiorys do końca życia. Ale zdarzają się tez takie co nam gratulują, życzą powodzenia i cieszą się z tego ze Nathan w końcu kogoś znalazł. Ale nie jest ich dużo. A wiec siedzieliśmy sobie z jego rodzicami. Kolejny już dzień wymiotowałam, miałam zawroty głowy itd. Wszyscy mówili mi ze jestem w ciąży ale ja mówiłam kategoryczne nie. Brałam tabletki, używaliśmy prezerwatyw. Dziś był taki dzień w którym rodzice ciągle chodzili i marudzili. Ze są już starzy, czas najwyższy mieć wnuka. Już nas denerwowali. Wątpiliśmy z Nathanem czy znowu zajdę w ciążę po tym co przeszłam. Ale nie dawało mi spokoju to ze tak wymiotuje i mam ochotę na słodycze. Tego dnia poszłam do apteki po testy. Kupiłam 3 i wyszłam zmierzając do domu. Moi przyszli teściowie dalej gadali o wnukach. Wiec postanowiłam pójść do łazienki i sprawdzić. Po tych długich minutach które ciągnęły się w nieskończoność na teście pojawiły się 2 kreski. O kurwa to nie możliwe, zrobiłam jeszcze raz resztę. Wszystkie pozytywne, weszłam do pokoju i krzyknęłam.

- tak chcieliście mieć wnuka to za niebawem się go spodziewajcie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A więc ostatni 1 części :) 
Spróbuję zacząć pisać drugą część :*
Jeżeli tylko będziecie chciały <3
Dziękuje za dotychczasowe.:
- 23 424 wejścia
- 637 komentarzy 
- 50 rozdziałów
- 57 obserwatorów.
Taki tam Nathan *.*

sobota, 15 grudnia 2012

Rozdział 49


I ktoś zaczął walić w drzwi. Najpierw to zignorowaliśmy i dalej się całowaliśmy. Ale walenie było coraz mocniejsze. W końcu Nathan kląć pod nosem, poszedł otworzyć drzwi. Wtedy usłyszałam jak mnie wola. Wstałam i ujrzałam mała dziewczynkę. Patrzyła się na nas mówiąc coś po francusku. Posłuchałam jej. Mówiła cos o jakiejś mamie, która ja zostawiła. Spytałam się jej ile ma lat. Okazało się ze ma tylko 3 latka. Wytłumaczyłam wszystko Nathanowi i poszłam do recepcji. Tam pogadałam z nimi i poprosiłam aby pomogli malej. Wróciłam do pokoju. Zapukałam i czekałam aż książę mi otworzy. Wtedy otworzyły się drzwi i Nathan zaczął się głupio uśmiechać. Pociągnął mnie, teraz doszliśmy do wniosku ze nawet jakby się paliło to nie otwieramy. Tego wieczoru robiliśmy to kilka razy. Potem jeszcze w nocy i nad ranem. Obudziliśmy się następnego dnia o 9. Najpierw obudził się Nathan, a potem ja. Uśmiechaliśmy się głupio do siebie. Wtedy ja wstałam i pobiegłam szybko do łazienki. Jakoś po tym roku rozłąki tęskniłam za nim. Co prawda grali we Francji koncerty kiedy mogłam to byłam na nich ale nie spotkałam się z nimi w twarzą w twarz. Widziałam ze Nath najwyraźniej o mnie zapomniał ale nie umówił się z żadna no chyba ze nie było o tym głośno. Siedziałam tak na toalecie myśląc jak to będzie. Wrócę z nimi do Londynu i znowu będzie tak jak kiedyś. Wtedy usłyszałam jak Nath dobija się do drzwi.

- Sophia jesteś tam.?
- tak zaraz wychodzę.

Udałam ze spuściłam wodę i wyszłam z łazienki. Gdy Nathan był w łazience, ja napisałam mu kartkę, ubrałam się i wyszłam. Szlam rano ulicami Paryża, ruch był już spory. W końcu dotarłam do domu. Rozebrałam się, wykapałam ubrałam w to i zadzwoniłam do Alexandre. Odebrał dopiero za 3 razem.

- tak kochanie?
- po co ci ten telefon skoro go w ogóle nie odbierasz ?!
- misiek czy to coś ważnego bo ze tak powiem właśnie mnie obudziłaś.
- wróciłam właśnie od Nathana.
- nie mów ze spędziłaś z nim noc
­-spędziłam. I było fantastycznie.
- czyli wracasz do Londynu?=0=
- najwyraźniej tak.
- okej spotkajmy się dzisiaj o 14 w Starsie. To wszystko mi opowiesz.
- oki na razie.

Odłożyłam telefon, było dopiero po 11. Włączyłam  sobie TV zrobiłam płatki i oglądałam Chirurgów.

Nathan

Wyszedłem spod prysznica, w nocy było fantastycznie. Ale gdzie jest Sophia. Wtedy zobaczyłem kartkę na łóżku.

"Nathan, w nocy było fantastycznie. Ale doszłam do wniosku ze nie mogę wyjść tak od ciebie gdybyś wiedział. Jestem u siebie w domu. Masz mój nowy numer: 638 390 521 70”

Znowu mnie wystawiła. Chociaż zawsze mogę do niej zadzwonić. Doszedłem do wniosku ze na razie nie będę dzwonił tylko pójdę do chłopaków. Ubrałem się w to i zakluczyłem pokój. Chłopacy mieli osobne pokoje ale z samego rana zawsze przebywali w pokoju Maxa (bo miał największy) i razem pili kawę, wygłupiali się. Zapukałem i po chwili otworzył mi Tom. Już myślałem ze mnie zabije. Tak się na mnie rzucił, gratulując i przytulając. Wszedłem do środka i reszta zrobiła to samo co Tom. Zaczęli mnie wypytywać o noc z Sophia. Ja tylko się uśmiechałem.

- chłopaki to był bardzo dobry pomysł, zobaczcie jaki ma uśmiechnięty ryjek. Jay 
- ty ryjek to ma świnia. Nathan

Śmialiśmy się, około 15 postanowiłem zadzwonić do Sophii. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Macie taki trochę krótki ale trudno. :) 
Ostatnio wena mnie opuściła jak widzicie. .
Dedyk dla wszystkich czytających :*
Czytasz=Komentujesz 

sobota, 8 grudnia 2012

Rozdział 48


Bardzo spodobał mi się Paryż. Dobrze, że zostaje. Tak zostaje, poszłam na parę castingów i miałam nagrywać swoją płytę. Z Williamem spotykałam się do tej pory, ale utrzymywaliśmy przyjacielskie stosunki. Pewnego dnia zadzwonił z do mnie producent castingu. Powiedział że mam się zgłosić dzisiaj o 12 pod wieżą  Eiffla. Przyjdzie tam z kimś od mojej piosenki i będziemy musieli się zapoznać. Bardzo im się spodobał mój śpiew. Gdy tylko się rozłączyłam zaczęłam skakać z radości. Od razu zadzwoniłam do mojego przyjaciela. Powiedział że zaraz po mnie będzie, i tak jak mówił już po chwili szliśmy uliczkami Paryża. Po dotarciu na miejsce ujrzałam 6 osób. O nie tylko nie to. Proszę tylko nie oni. A jednak Bóg nie wysłuchał moich próśb. Podeszliśmy z Williamem bliżej. Wtedy powiedziałam.

- Bonjur.

W moją stronę odwróciło się 5 zaciekawionych, a potem niedowierzających twarzy. Przede mną po prawie roku rozłąki stało całe The WANTED. Spojrzałam kątem oka na Nathana, nie mógł uwierzyć własnym oczom. Pierwszy z szoku otrząsnął się Tom, wydarł się chyba na pół miasta.

- SOPHIA!!! Dziewczyno nareszcie jak my cię dawno nie widzieliśmy.

Wtedy William spytał się mnie oczywiście po francusku (umiał mówić po angielsku ale najwyraźniej nie chciał żeby oni to słyszeli).

- Wy się znacie? I jaka Sophia?
- Takie tam stare sprawy.
- Chyba dość ważne sprawy.

Przedstawiłam im Willa, a jemu chłopaków. Okazało się że mamy zaśpiewać razem piosenkę. Jest ona o złamanym sercu. I zgadnijcie kto ją napisał. Sam Nathan!! Ja śpiewałam po francusku, a chłopacy po angielsku. Chłopacy dali mi tekst, oraz zaprosili na jutro do studia. Teraz poszliśmy do Starbucksa. Niestety nie mógł z nami iść reżyser. Weszliśmy, jako że ja i William mówiliśmy po francusku to postanowiliśmy iść wszystko kupić. Reszta dała kasę, ale jej nie przyjęliśmy. William powiedział że stawia. Zamówiliśmy 7 mrożonych kaw z karmelem. Poszliśmy do stolika, nikt nie wiedział jak zagadać. Wtedy Alex zaproponował że pójdzie po kawę. Gdy tylko odszedł odezwał się Jay.

- Dlaczego? Jay
- Nie mogłabym wytrzymać, patrząc na Maxa i Nathana
- Ale czemu wyjechałaś tak bez słowa.? Siva
- Bo wiedziałam że jeśli byście wiedzieli to próbowalibyście mnie zatrzymać. A ja tego nie chciałam. Przeze mnie rozpadła się wasza przyjaźń. –tu wskazałam na Maxa i Nathan- może tak było lepiej.
- Sophia, Nathan do tej pory ciebie szukał. Z nikim się nie umawiał. Ciągle szukał czy gdzieś się nie pojawiłaś. Jay
- Taki szczegół ja już się nie nazywam Sophia, tylko Paulina. Więc nie mówicie tak do mnie.
- kim dla ciebie jest ten chłopak .? Max
- Przyjaciel poznałam go jak tu przyjechałam.
- Czy wy… ? Nathan
- Nie Nathan nie jesteśmy parą. Nie powiem bo on chciał ale ja nie mogę.

Gadaliśmy tak sobie, po jakimś czasie podeszła do nas kelnerka z zamówieniem. Ja otrzymałam SMS:

„Wyjaśnij sobie wszystko z chłopakami. Wziąłem sobie moją kawę. Jak wrócisz zadzwoń, czekam :*”

Zaśmiałam się, chłopacy spojrzeli się na mnie krzywo. Uśmiechnęłam się i powiedziałam im że mogę chwile z nimi pobyć. Chłopacy mieszkali nie daleko kawiarni więc zaproponowali że możemy się do nich przejść. Doszliśmy do hotelu, jechaliśmy windą. Wyszliśmy na hol, okazało się że chłopacy dziwnym trafem zniknęli.

- Skoro chłopacy nas wyrolowali, to mój pokój jest na końcu.
- Okej.

Poszliśmy, Nathan otworzył drzwi, puścił mnie przodem i wszedł za mną. Próbowałam zapalić światło, ale Nathan rzucił się na mnie. Zaczął mnie całować i…. 


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Uffff nareszcie napisałam.. :)
Jakos nie miałam weny xD
Taki prezent świąteczny trochę :P 
Ale nie spodziewajcie się że będą często rozdziały, bo nie mam w ogóle pomysłów. 
Dedyk dla wszystkich czytających :* 

czwartek, 22 listopada 2012

Liebster Awards 3

Laski ja zwariuje <3 A więc następny post o Liebster Awards. No więc tak:
Od Gabi:
1. Ile masz lat ?
15 w marcu. 2. Do której klasy chodzisz ?
2c :)3. Facebook vs Twitter ?
Obaa xD4. Ulubiony smakołyk ?
Czekolada ^^5. Ulubiona piosenka The Wanted ?
Każda jakoś nie mam jednej mam uch dużo :P6. Jay vs Tom ?
Tom :) 7. Piszesz opowiadanie bo ... ?
Bo chcę się tym podzielić z kimś innym xD8. Ulubiony dzień tygodnia ?
Sobota :*9. Masz rodzeństwo ?
Mam młodszą siostrę -.-10. Lubisz The Wanted za ... ?
Za całokształt :]11. Masz jakieś zwierzę w domu ?
Nie mogę mieć zwierząt :(

Alicee_

1. Dlaczego The Wanted?
Nie wiem, tak po prostu xD
2. Ulubiony członek The Wanted?
Członek ^^ Każdy :)
3. Dlaczego piszesz opowiadanie o The Wanted?
Bo chcę się tym podzielić z innymi :*
4. Ulubiona piosenka chłopaków?
Każda, uwielbiam wszystkie równo :]
5. Ulubiony kolor?
Niebieski i fioletowy. 
6. Kto oprócz The Wanted?
Pink, Rihanna i wiele innych ^^
7. Znak zodiaku?
Ryby :D
8. Najmniej lubiany z chłopaków?
Każdego kocham :P
9. Słodki czy ostry? Chodzi o smak ;p
Słodki xDDD
10. Ulubiony film?
I że cię nie opuszczę :D
11. Ulubiony owoc?
Truskawki xD


1. Jakie jest twoje motto?
Żyj chwilą..
2. Czy lubisz myśleć nad sensem życia i nad pewnymi zdarzeniami?
Nad niektórymi :P
3. Co sądzisz o hejterach?
Wkurzają mnie -.-
4. Jesteś typem samotnika czy wolisz grono przyjaciół/znajomych?
Raczej samotnik ..
5. Skąd pomysł na to opowiadanie? 
Z głowy ^^
6. Facebook czy Twitter?
Oba :*
7. Wierzysz w świętego Mikołaja?
Oczywiście xD
8. Ulubione imię męskie?
Jakub, Artur :]
9. Tom vs Nathan?
Nathan *.*
10. Ile pragniesz mieć dzieci?
2-3 xD
11. Czy przyjaźń damsko - męska istnieje? 
Tylko w niektórych przypadkach :)

Ja nie nominuje bo nie wiem kogo ^^ Ale dziękuje za za wszystkie nominacje :)

środa, 21 listopada 2012

Liebster Awards 2

Dziękuje bella po raz drugi ^^


1. Ulubiony smak lodów? (tylko bez skojarzeń zboczuchy :***)
Po tobie mam te skojarzenia. :* Waniliowe i ciasteczkowe. 
2. Jaka jest twoja ulubiona piosenka i dlaczego?
Little Things i wszytskie The WANTED. Nie wiem po prostu wpadła mi w ucho.
3. Jaka byłaby twoja reakcja, gdyby twój idol przyjechał do Polski?
O jezuu nie wiem.. Ale chyba bym oszalała. 
4. Czy jakaś sława obserwuje cię na tt? Jeśli tak to kto?
Swedish house mafia ^^ i jakies tam małe gwiazdy xD
5. Co myślisz o szkole?
Nie jest nam potrzebna, ale w niektórych jest jakieś ciacho ^^
6. Jakiego typu muzyki najczęściej słuchasz?
Każdego jakie wpadnie w ucho. 
7. Gdybyś miała wybrać między miłością, a przyjaźnią to co byś wybrała?
Przyjaźń. Miłość raz jest raz nie ma. A prawdziwa przyjaciółka jest zawsze. :) 
8. Kto jest twoim idolem?
The WANTED
9. Co sądzisz o związkach homoseksualnych?
Nie przeszkadza mi to.
10. Ile godzin lubisz spać w nocy?
Tak żeby się wyspać xD
11. Lubisz czytać książki? Jeśli tak to jaka jest twoja ulubiona?
Uwielbiam, a ulubionych mam dużo. 

Nominuje najnowszego bloga mojej koleżanki :* : 

Takie same ale nie mam pomysłów :(

1. Ulubiony smak lodów? (tylko bez skojarzeń zboczuchy :***)
2. Jaka jest twoja ulubiona piosenka i dlaczego?
3. Jaka byłaby twoja reakcja, gdyby twój idol przyjechał do Polski?
4. Czy jakaś sława obserwuje cię na tt? Jeśli tak to kto?
5. Co myślisz o szkole?
6. Jakiego typu muzyki najczęściej słuchasz?
7. Gdybyś miała wybrać między miłością, a przyjaźnią to co byś wybrała?
8. Kto jest twoim idolem?
9. Co sądzisz o związkach homoseksualnych?
10. Ile godzin lubisz spać w nocy?
11. Lubisz czytać książki? Jeśli tak to jaka jest twoja ulubiona?


wtorek, 20 listopada 2012

Liebster Awards :D

Został wrąbana w to dzięki mojemu tatusiowi (bella) :* :* No dobra czeba się w to zabawić xD



1. Jaki gest uważasz za najbardziej romantyczny?
Jeżeli dziewczyna całuje chłopaka w policzek, a on odwraca głowę i ona całuje go w usta. Bądź jeżeli chłopak szanuje dziewczynę. 

2. Co chcesz dostać pod choinkę i dlaczego?
The WANTED ^^ Nie no żart ale nie pogardziłabym takim prezentem xD W sumie to sama nie wiem, ale na pewno kasę bo będę zbierała na bilet do LONDYNU, bądź jeżeli chłopacy raczą przyjechac do Polski to na ich koncert. 

3. Jakie jest twoje największe marzenie i co planujesz robić, aby się za wszelką cenę spełniło?
Spotkanie się z chłopakami i znalezienie tego jedynego. Prawie wszystko bym zrobiła aby to pierwsze się spełniło. 

4. Czego chciałabyś/chciałabyś się nauczyć w przyszłości?
Grać na pianinie, i pięknie śpiewać. 

5. Dowiadujesz się, że za godzinę będzie koniec świata, co robisz?
Mówię takiemu jednemu że mi się podoba i kupuję bilet na najbliższy samolot do Londynu.

6. Dostajesz od cichego wielbiciela prezent na walentynki, nie wiesz kto to jest, chcesz się dowiedzieć kto sprawił ci tą miłą niespodziankę?
Oczywiście, zabiegam się o to. Prosze koleżanki o to żeby się dowiedziały. 

7. Co twoja najlepsza przyjaciółka musiałaby zrobić, abyś straciła zaufanie do niej?
Rozpowiedzieć to co powierzyłam jej w sekrecie, po prostu mnie zranić.

8. Czy chciałabyś zmienić coś w swoim życiu? Jeśli tak to co by to było?
Być ładniejsza, i pięknie tańczyć.

9. Jeśli miałabyś jedną rzecz i jedną osobę wziąć na bezludną wyspę, to co i kto by to był?
Magical, zresztą całe TWFanmily i chłopaków. ^^ 

10. Co sądzisz o miłości od pierwszego wejrzenia?
Myślę że istnieje, lecz mi się to nie podoba ponieważ zakochujesz się w tej drugiej osobie z wyglądu, a nie z charakteru. 

11. Jak chcesz, aby wyglądała twoja przyszłość?
Nie mam zielonego pojęcia, ale chciałabym być szczęśliwa :)

A więc tak nominuje takie blogi jak:

http://stay-with-you-for-all-of-tome.blogspot.com/
http://marzeniasiespelniajatw.blogspot.com/
http://follow-the-dream-the-wanted.blogspot.com/
http://the-people-that-inspire-me.blogspot.com/

Jeżeli kogoś pominęłam to soorrry :*
A pytania hmmm..

1. Masz plakaty w swoim pokoju? Jak tak to ile i kto na nich jest?
2. Ile masz lat?
3. 1D czy TW.? 
4. Lubisz nutelle.? 
5. Jaką masz ocenę z matmy.? 
6. Prowadzisz pamiętnik? 
7. Lubisz czekoladę? J
8. Kto z całego TW jest twoim NAJWIĘKSZYM idolem?
9. Spotykasz na ulicy jednego z TW. Jaka jest twoja PIERWSZA reakcja.?
10. Masz aska.? jeżeli tak to jaki nick.

sobota, 10 listopada 2012

Rozdział 47


Nie zostawię tego tak. Chociaż miałbym jej szukać latami, kiedyś w końcu musze ją znaleźć.

- Chłopaki nie wiem jak wy ale ja mam zamiar jej szukać.
- Nathan tu dużymi literami pisze że to koniec. Ona już nie chce z tobą być, w ogóle nie chcę już tutaj być.
- Ona teraz jest dla siebie niebezpieczna. Poza tym działała pod wpływem chwili. Przed chwilą była pod domem taksówka, to ona nią jechała mówię wam. !
- Kochany wariujesz. Jechał ktoś sobie, pewnie wydawało ci się że to ona.

Tak niech mi wmawiają, ja wiem swoje. Wyprosiłem ich z pokoju i wszedłem na laptopa. Sprawdziłem każdy jej profil i nic. Nigdzie nic nie pisało. Chociaż było wiadome, że skoro chciała wyjechać to po co to ogłaszać całemu światu. Szukałem tak cały dzień w końcu pod koniec dnia pojawiła się we mnie iskierka nadziei.

Sophia

Na tą noc wynajęłam pokój w hotelu, postawiłam walizki, wzięłam tylko komórkę i klucz, a następnie wyszłam na poznanie Paryża. Szłam tak sobie z słuchawkami w uszach. Ciągle mijały mnie jakieś zakochane pary. Już pomału doprowadzało mnie to do szału. Miałam zamiar akurat skręcić w boczną uliczkę, gdy ktoś wyszedł z drugiej strony i wpadł na mnie. Ten chłopak, skądś go kojarzyłam. Zaczął mówić coś do mnie po francusku. Nie za bardzo go rozumiałam. Wstał, przyjrzał mi się i krzyknął. Tym razem już po angielsku.

- Koleżanka z samolotu, wiedziałem że skądś cię kojarzyłem. To może w zamian za ten nieszczęsny wypadek dasz się zaprosić na kawę i ciastko.
- Nie dzięki.
- Co ty taka nie w humorze? Jesteś w Paryżu rozchmurz się.
- Nie twój interes i miła będę tylko dla kobiet. Bo faceci to debile.
- Ej na pewno nie. Jedna kawa i ciastko ci nie zaszkodzą. Przecież trzeba ci jakoś wynagrodzić ten wypadek?
- Jak będę chciała to się z tobą umówię.
- Podałabyś mi chociaż swój numer?

 Nie powiem był przystojny i miły. Ale ja dopiero skończyłam z Nathanem, poroniłam nie mam czasu na nowe romanse. Ale on stał i patrzył się na mnie swoimi brązowymi oczami. Wyjęłam kartkę i długopis, nabazgrałam mu mój numer dałam i odeszłam. Słyszałam że podziękował mi jeszcze i też odszedł. Weszłam do jakiegoś salonu piękności. Postanowiłam ze wszystko w sobie zmienię. Fryzurę, kolor włosów, sposób ubierania, imię i nazwisko, zaczęłam nosić okulary. Gdy kosmetyczki skończyły nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Miałam krótkie czarne włosy, czarne oczy (soczewki), zrobione rzęsy. Wyglądałam inaczej. Zapłaciłam i poszłam na zakupy. Postanowiłam ze od dziś chodzę tylko i wyłącznie w szpilkach, ubieram się w miarę seksownie. Zawsze nosiłam tylko trampki. Ale nie po to żeby wabić chłopaków, po prostu aby nikt mnie nie poznał. Od teraz nazywałam się Pauline Franse. Mam zamiar zostać gwiazda. Pójść na jakiś casting, może akurat będą kogoś poszukiwać.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
William Blake - 20 letni Francuz. Mieszka w Paryżu, jego rodzice mieszkają w Anglii, dlatego często tam bywa. Kocha wszystkie dziewczyny dlatego ma/miał ich wiele. Bardzo spodobała mu się Sophia. 


Taki tam rozdział, trochę krótki ale muszę się teraz uczyć piosenki na występ, grać na barytonie i uczyć.. -.- Będę starała się dodawać co jakiś czas rozdział :) Będę pomału kończyła tego bloga, ale tutaj macie następnego mojego: http://d-d-d-drink-it-if-you-can.blogspot.com/ 

sobota, 27 października 2012

Rozdział 46


Ja poszłam do siebie i próbowałam zasnąć.. Ale nie udawało mi się to. Ciągle myślałam o tym co powiedział mi Max. A może miał racje, może to wszystko moja wina. Płakałam długo tej nocy, nie mogłam przestać moje oczy jakby nie chciały być suche. Do rana leżałam wtulona w poduszkę, Nathan kilka razy w nocy pukał do mnie do pokoju, lecz nie wpuściłam go. Musiałam to wszystko ogarnąć. Postanowiłam że na kilka dni muszę gdzieś wyjechać. Postawiłam na L.A. w końcu tam mieszkałam. Ale nie mam tam znajomych, moimi jedynymi znajomymi byli chłopacy. Do rodziców nie za bardzo bo od razu by wszyscy wiedzieli że tam poszłam. Położyłam palec na globusie (skąd on się tutaj wziął O.o) i zakręciłam nim. Otworzyła oczy i wypadło na Polskę. Gdzie to jest.? Niemcy, Czechy, Białoruś.. Dobra jakoś tam dotrę, tam na pewno mnie nie znajdą. Spakowałam walizki, chłopacy mieli dzisiaj rano wywiad więc nie było ich w domu. Wyniosłam je na dół, napisałam kartkę, potem zadzwoniłam po taksówkę i wyszłam na podjazd. Po kilku minutach pojawił się czarny samochód. Szybko do niego weszłam, w chwili kiedy na podjazd wjechał nasz Jeep. Nie nasz już nie. Tylko chłopaków. Spojrzeli się w stronę taksówki ale chyba nie skapnęli się że to ja tam jestem. Widziałam te ich smutne miny, podkrążone oczy, Nathan z Max’em mieli zapuchnięte oczy. Prócz tego Kogutek (czyt. Max) miał pełno siniaków i zadrapań. A na oku LIMO. Jak ktoś się go spyta co mu się stało to powie: Skakałem do dziewczyny a że była mojego wzrostu to dostałem kilka razy.. I każdy miałby z niego bekę. A ja największą, ale nie mogłam zostać to by się nie udało. Musiałam się trochę rozerwać. Powiedziałam kierowcy że ma zawieść mnie na lotnisko. Byliśmy tam już za jakiś czas. Wyszłam, wzięłam walizki i ruszyłam w stronę kasy. Siedziała przy niej jakaś blondynka, dlaczego ja muszę na takie ciągle trafiać.

- Dzień dobry. Czy leci dzisiaj jakiś samolot do Polski .?
- Leci ale niestety nie ma już biletów.
- To w takim razie proszę mi znaleźć jakieś inne państwo.
- Oczywiście.. Za 15 minut jest samolot do Paryża.

O nie. Paryż miasto zakochanych. Ja powinnam w jakiejś dziurze siedzieć i ryczeć a nie jechać do miasta zakochanych.

- Dobrze jeden bilet poproszę.

Zapłaciłam, wzięłam swój bilet wraz z walizkami i poszłam na odprawę. Po przejściu tego wszystkiego mogłam wsiadać do samolotu. Zajęłam swoje miejsce po chwili dosiadł się do mnie jakiś chłopak. Patrzył się ciągle na mnie. Tylko nie następny, co chce mnie zaliczyć i zapisać do swojej kolekcji. Był Francuzem, poznałam po urodzie.. Założyłam moje słuchawki i zaczęłam słuchać Adele. Zawsze jak mam doła to słucham jej piosenek. Myślałam aby wrócić do tańczenia ale nie wiem czy byłabym jeszcze w formie, dawno nie tańczyłam. Zostanę dalej przy śpiewie. Gdy będę już na miejscu rozejrzę się czy nie mogę dać jakiegoś występu. Z tym postanowieniem zasnęłam…

Nathan

Gdy wysiedliśmy z auta zauważyliśmy jakąś taksówkę. Myśleliśmy że może ktoś przyjechał do Sophii. Weszliśmy do domu, jednak było za cicho. Wiedziałam że to ona jechała tą taksówką. Pobiegłem do jej pokoju i co tam zastałem .? Pustkę. Szafa pusta, biurko też, żadnych zdjęć. Zostało tylko to jedno, a na nim jakaś kartka. Podniosłem obie rzeczy. Zdjęcie przedstawiało nas dwoje, wtedy jeszcze uśmiechniętych i szczęśliwych. Kartka to był list. Zacząłem go czytać, a łzy ciekły mi po policzkach. Jakiś taki ostatnio płaczliwy jestem.

„Kochanie, wiesz że cię kocham ale teraz.. To nie może się udać, nie wytrzymałabym patrząc jak ty z Max’em cierpicie. Postanowiłam wyjechać, zapomnieć, zacząć nowe życie. Pogódź się z Max’em w końcu jesteście przyjaciółmi, nie może pomiędzy wami stanąć jakaś dziewczyna. Pożegnaj chłopaków ode mnie. Powiedz że zawsze będę o was pamiętać. Nie szukaj mnie bo to nie ma sensu, to koniec. Sophia :*”

Czytając to zerkałem na nasze zdjęcie. Koniec, jak koniec. Przecież mogliśmy razem spróbować się z tym pogodzić. Nie wytrzymałem i rzuciłem tym zdjęciem o ścianę. Chłopaki słysząc odgłos tłuczącego się szkła przybiegli na górę. Gdy weszli z minami „co się stało?” pokazałem im list. Tom przeczytał go na głos i każdy z nich zaklął pod nosem.. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Takie dość krótkie dodaje ale wolę napisac teraz dużo a potem trochę nie pisać. :*

piątek, 26 października 2012

Rozdział 45


Wiedziałam że tak będzie. Spojrzałam się na chłopaków i wbiegłam do domu. Nathan ruszył zaraz za mną. Teraz będzie mnie ciągle pilnować dostał takie polecenie od lekarza. Większość pacjentek próbuje popełnić wtedy samobójstwo. Ale ja na razie nie umiałam tego zrobić. Nathan niestety nie mógł mnie dogonić, kondycje miał słabą, a ja biegałam kiedyś na 800 m. Dobiegłam do pokoju w chwili gdy Nathan pociągnął mnie w pasie i przytulił. Zaczęłam walić pięściami w jego klatkę piersiową, do tego histerycznie płakałam. On przytulił mnie mocniej i nie wypuścił dopóki się nie uspokoiłam.

- Czy ty widziałeś jego minę.? A te ostatnie wypowiedziane słowa.?
- Musisz zrozumieć jego zachowanie. Jego boli to jeszcze mocniej niż ciebie. Ty masz kogoś kto cię wspiera, on nie.
- A może to my powinniśmy być dla niego tym wsparciem.?
- A skąd wiesz czy to mu pomoże.?
- A skąd wiesz że nie. ? Pójdę lepiej go poszukać.
- Powinnaś się cieszyć. Żyjesz i to powinno być dla ciebie piorytetem.

Uśmiechnęłam się do niego, ominęłam go i ruszyłam szukać Max’a. Przecież nie mógł daleko zajść. Postanowiłam że spytam się chłopaków czy go widzieli. Zeszłam na dół zastałam tam Jay’a i Tom’a. Spojrzeli się na mnie z politowaniem.

- Nie ma żadnych smutów. Trudno, powinnam się cieszyć z tego  że ja żyje. Bo kilka godzin później i było by po mnie. I mam konkretne pytanie czy widzieliście Max’a.?
 - Z tego co nam wiadomo Siva widział go przed chwilą przy rondzie więc za jakieś 10 minut powinien być w domu.
- Dzięki. Jakby co to jestem w salonie.

Ruszyłam w kierunku salonu. Usiadłam sobie na kanapie i włączyłam telewizor. Po kilkudziesięciu minutach usłyszałam trzaśnięcie drzwiami i wbiegnięcie po schodach. Wstałam, wyłączyłam TV i poszłam za Max’em. U góry trzasnęły drzwi i zaczęła bębnić muzyka. Podeszłam do pokoju Max’a i zapukałam. Ale on nie słyszał, albo nie chciał słyszeć. Tak więc otworzyłam drzwi, Max leżał na łóżku i płakał. Podeszłam do niego i uśmiechnęłam się. Chciałam go przytulić, ale nie spodziewałam się takiej reakcji po nim. Wstał i zaczął na mnie krzyczeć i wyzywać.

- Ty s**o, to twoja wina. To ty z twoim kochasiem Nathanem je zabiliście.
- Słucham .? Chyba cię poj****o.! Po tym co się stało ty mówisz mi że to moja wina?! Je**e cię człowieku, od*******a ci. A i miałbyś syna dla twojej wiadomości.!!
- Mi od*******a?! Nawet jego nie opłakałaś.! Syna.? Małego mnie.? Ale jak to.?
- Tak po prostu. Lekarze myśleli że wiemy już o płci dziecka.
- A dlaczego żadne z was mnie nie obudziło.? Dlaczego nie przyszłaś do mnie jak coś się działo.?
- Ponieważ Nathan był zaraz obok mnie. Nie wiem czemu. Bałam się że możesz się załamać, albo to zignorować.
- Zignorować.?! Jak mógłbym zignorować swoje dziecko.?!
- A jak możesz osądzać mnie po takiej tragedii.? Matkę tego dziecka.?!
- Dziecko byłoby ze mną spokrewnione, a ty byłaś dla mnie tylko panienką na pocieszenie. Zresztą tak jak ja dla ciebie.

Wtedy nie wytrzymałam. Wzięłam i uderzyłam go z plaskacza. Zakolibał się i patrzył na mnie z pogardą.

- Nic innego ni umiesz.? Tylko bić, a dziecko może też biłaś dlatego zmarło.
- O nie teraz było tego za dużo.

Rzuciłam się na niego z pięściami Dosłownie leżał na ziemi, a ja lałam go gdzie popadnie. Wtedy do pokoju wpadli chłopacy nie wiem dokładnie kto to był. Dopiero gdy zaczęli mnie odciągać od Max’a zobaczyłam że to Tom z Jay’em. Nathan próbował im pomóc, ale zamiast tego podszedł, podał rękę Max’owi aby ten mógł wstać, a gdy już wstał walnął go z pięści. Zaczęła mu lecieć krew z nosa. Ale nie przejęliśmy się zbytnio, każdy z nich wiedział co Max gadał więc mieli na niego wylane. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Taki na pocieszenie..
Nie mam neta więc rozdziały będą rzadko..
Ale odwieszam go doszłam do wniosku że lepiej napisać raz na 2 tygodnie niż nie napisać nic.. :*
Dedyk dla wszystkich czytających..

piątek, 19 października 2012

Rozdział 44

Co. ? Ale jak to jest możliwe.? Spojrzałam się na Nathana widziałam w jego oczach ulgę, lecz zaraz pojawił się ból. Podszedł do mnie i przytulił mnie mocno. zaczęłam płakać, i to głośno. Chociaż było to dziecko Max'a poczułam że Nathan tez płacze. Ale został jeszcze Max jak my mu powiemy.

- Przepraszam, wiem że to dla państwa trudne ale musimy jechać na usunięcie płodu. Ojciec dziecko może iść z nami niestety na sale nie wejdzie.
- Ojciec zostanie dopiero poinformowany.
- Dobrze tak więc proszę na wózek i w drogę.

Usiadłam na wózek i pojechałam gdzieś z pielęgniarką. Wjechaliśmy do sali operacyjnej. Kazała mi się przebrać w jakąś koszule i usiąść na takim przyrządzeniu. Podała mi jeszcze znieczulenie i po chwili zasnęłam.

                                           Nathan


Czekałem na jakieś wieści. Gdy dowiedziałem się o dziecku, poczułem ulgę lecz gdy zobaczyłem jak Sophia płacze ja też zacząłem. Wyobrażałem sobie jak ona cierpi. Ale musieliśmy powiadomić jeszcze Max'a. Siedziałem i czekałem całe wieki. Spojrzałem na zegarek była 5 nad ranem. Wyjątkowo nie byłem senny. Po chwili z sali wyjechała Sophia, jeszcze spała. Brzucha już nie miała. Podszedłem do lekarza i spytałem się:

- Cóż jak to się stało.?
- Mały zawiązał sobie pępowinę wokół szyi, niestety próbowaliśmy wszystkiego i nie udało nam się go uratować. 
- Mały.? A więc to był chłopiec .?
- Tak, myślałem że państwo wiedzą. 
- Niestety nie, za tydzień mieliśmy się dowiedzieć. Dziękuje Panu, proszę na razie jej nic nie mówić. A kiedy będzie mogła wyjść.?
- Myślę że dzisiaj z rana tak około 9-10
- Dziękuje bardzo. A czy można do niej wejść.?
- Oczywiście prosto do drzwi i lewo i tam czwarte drzwi od prawej. 

Poszedłem według wskazówek i wszedłem do sali. Sophia leżała i pomału otwierała oczy. Dotknęła swojego brzucha i momentalnie zaczęła płakać. Podbiegłem do niej i bez słowa ją przytuliłem. Ona posunęła się i kazała mi położyć się na łóżku razem z nią, gdyż ona teraz chce słyszeć bicie mojego serca aby zasnąć. Tak więc Sophia po jakiś 20 góra 30 minutach zasnęła. Gorzej było ze mną. Kręciłem się, próbowałem ale to nic nie dawało. Ciągle myślałem o małym. Miałbym syna, niekoniecznie swojego ale bym miał.. Nauczyłbym go grać w piłkę oraz grać na pianinie. Sophia nauczyłaby go tańczyć i śpiewać. Byłby małym przystojnym i słodkim robaczkiem. Oczkiem w mojej głowie. Dopiero teraz uświadomiłem sobie co straciliśmy. My, bo przecież straciliśmy go oboje. Leżałem tak, aż przyszedł do nas lekarz. Sophia jeszcze spała ale ja wstałem i usiadłem w fotelu. Doktor obudził lekko Sophie, zbadał i powiedział że jak tylko wstanie może iść do domu. Po pewnej chwili dziewczyna podniosła się i patrzyła na mnie ze smutkiem na twarzy.

- Kochanie wiesz że będzie mu trzeba wyprawić pogrzeb .?
- Mu .? Czyli to był chłopak .?! Byłby mały Max.. Boże a czy Max wie .?
- Nie, nie mówiłem mu nic. Wątpię żeby nawet wiedział że jesteśmy w szpitalu.
- Okej to jak najszybciej trzeba wrócić do domu i go poinformować.

Sophia szybko włożyła na siebie ciuchy (zestaw 3). Poszliśmy do lekarza, mówiąc że już jedziemy do domu. W drodze nie odzywaliśmy się do siebie, oboje byliśmy smutni. Nie mogłem patrzeć na nią, jeszcze wczoraj wieczorem Sophia paradowała z dużym brzuchem, a dzisiaj nic był tylko lekko odstający, jakby miała lekkie wzdęcie. Wjechałem na podjazd  wyszliśmy z auta. Od razu z domu wyskoczyli chłopacy. gdy Max zobaczył Sophie po jego policzkach zaczęły lecieć łzy, zresztą tak jak każdemu..

- Czy to jest to o czym ja myślę.? Proszę powiedz że to nie jest to o czym ja myślę.. !!!....

Pokiwaliśmy twierdząco głową, wtedy Max pobiegł przed siebie..

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I oto rozdział..
Zawieszam bloga do odwołania..
Moja mama ma do mnie coraz bardziej pretensje, ciągle się mnie czepia. No i matma.. . ;/
Mam nadzieje że nie będziecie na mnie złe..
Chociaż i tak to będzie za tym gównem tęsknił, na pewno się cieszycie..
Na razie miło było was poznać.. :*

piątek, 12 października 2012

Rozdział 43


Obróciłam się i ujrzałam Nathana. Stal w drzwiach i opiera się o famugę. W reku trzymał moja walizkę.

- Słucham? Może odpowiedziała byś na moje pytanie?
- A co chciałbyś wiedzieć.?
- Ty jesteś taka głupia czy taką udajesz.? Gdzie.?
- Jak to gdzie. Przed siebie.
- A spytałaś się czy ja z Max'em ci na to pozwalamy?

Wtedy w drzwiach pojawił się tez Max. Ciekawe skąd ten się tutaj wziął. Max podszedł do mnie i próbował mnie przytulić, lecz ja odsunęłam się.

- Zostaw mnie.
- Czy ty chociaż raz możesz powiedzieć mi czego chcesz?
- Tak proszę bardzo. Mam ciebie i Nathana dosyć. Ciągle się wtrącacie. Czuje się jak marionetka w waszych rekach.

Wtedy nie wiem co się stało ale rozpłakałam się. Łzy zaczęły mi spływać po policzkach. Max powtórnie próbował mnie przytulić ale Nathan był szybszy. Wziął mnie jak pannę młoda i zaniósł do siebie do pokoju. Max wziął moja walizkę i ruszył za nami. Gdy byliśmy na miejscu przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka. Po chwili przyszedł do mnie Nathan.

- Mogę .?
- Jasne wejdź.
- Przepraszam cię za moje zachowanie, i za klinikę i za dzisiejszą noc. Mam nadzieje że mi wybaczysz.
- Pomyśle. Nathan możesz odpowiedzieć mi na jedno pytanie .?
- Pewnie.
- Dlaczego wkurzyłeś się tak w klinice.? Przecież wiesz że ja nie kocham Max'a a dziecko no cóż trudno trzeba będzie je wychować.
- ale wiesz jaki to jest wkurw. Masz dziewczynę która jest w ciąży z twoim najlepszym przyjacielem. Co ty byś zrobiła gdybym teraz ja przespał się z twoją przyjaciółką i ona byłaby ze mną w ciąży .?
- Wkurzyłabym się.
- Właśnie to czemu mi się dziwisz.?
- Okej. Już wiem o co ci chodzi.
- To co przytulas na zgodę.?
- Pocałuj w dupę psa/ Nathan spojrzał się na mnie z miną WTF.?/ Żartowałam.
- Skąd ty bierzesz te teksty.?
- A wiesz jak spędziłbyś tyle lat z moimi rodzicami to też znałbyś ich tak dużo.
- Rozumiem, wiesz trochę ich znam ale nie z tej strony.

Zaczęliśmy się śmiać. Po chwili Nathan przysunął się, a ja położyłam się na jego seksi klacie. Leżeliśmy tak wtuleni w siebie.

- Nathan .?
- Słucham .?
- Czy ty mnie jeszcze kochasz .?
- Oczywiście głupolu. Co to za pytanie.?
- A czy będziesz kochał to dziecko .?
- Będzie trudno ale pewnie tak.

Odetchnęłam z ulgą, lecz czułam że kłamie. Przecież to nie będzie jego dziecko. Patrząc na nie będzie widział  Max'a, a nie siebie. Mam nadzieje że będzie podobne do mnie. Wstałam i położyłam się obok.

- Okej pogodziliśmy się to teraz do widzenia. Do siebie.
- Ale za co .?
- Za miłość do ojczyzny.
- Kochanie a do kogo się będziesz przytulać w nocy .?
- Do misia. Do widzenia.

Pocałowałam go jeszcze i Nathan wyszedł. Jeszcze po drodze pokazywał mi "proszę" lecz ja byłam nieugięta. W końcu wyszedł, ja zgasiłam lampkę i sama się położyłam.

                           4 miesiące później też w nocy 


Leżałam w nocy nie mogąc spać. Do tej pory nie śpię z Nathanem w łóżku. Jesteśmy parą ale nic więcej. Było coś dziwnego w mojej ciąży. Postanowiłam iść do Nathana. Wbiegłam do niego do pokoju, on spał sobie słodko. Podeszłam bliżej i potrząsnęłam nim lekko. Od razu otworzył oczy. Zapalił lampkę i powiedział. 

- Kochanie coś się stało.?
- Nathan coś się dzieje z dzieckiem, ja to czuje.
- To ubieraj się szybko, jedziemy do szpitala. 

Wybiegłam do swojego pokoju, ubrałam się w pierwsze lepsze rzeczy. Nathan już stał w drzwiach. Pokazał kluczyki i wziął mnie na ręce. Gdy byliśmy już w samochodzie Nathan ruszył z piskiem opon. Po chwili byliśmy już na miejscu. Weszliśmy do szpitala i Nathan podbiegł do recepcji. 

- Proszę pani, moja dziewczyna jest w ciąży i coś złego dzieje się z dzieckiem. 
- Panie Himeel coś z dzieckiem. 

Po chwili podbiegł do nas starszy lekarz. Wsadził nie na wózek i zawiózł do jakiejś sali. Kazał położyć się na łóżku i znowu jeździł mi po brzuchu czymś zimnym. Na monitorze pojawił się obraz lecz nic z niego nie rozumiałam. Mina lekarza była poważna, powiedział coś do pielęgniarki a ta wyszła i wróciła z Nathanem. 

- Niestety mam dla państwa złą wiadomość. Dziecko jest martwe. 

Gdy to usłyszałam mój świat legnął w gruzach....

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I o to następny rozdział...
Pomału mój dołek życiowy mnie opuszcza :)
Mam nadzieje że się podoba.. 
Dedyk da wszystkich komentujących oraz wszystkich czytających.. :*
następny rozdział = 16 komentarzy 

piątek, 5 października 2012

Rozdział 42

Wyszedłem z tej kliniki nieźle nabuzowany. Ale zostanę tatą. Szkoda tylko że ona mnie nie kocha. Gdyby było inaczej moglibyśmy ułożyć sobie życie, utworzyć szczęśliwą rodzinkę. Ale nie zawsze musi się coś zwalić. Byliśmy na pieszo, do najbliższego pubu było tylko kilkanaście minut. Postanowiłem pójść tam, upić się w trupa i zapomniec o wszystkim. Szedlem tak juz z kilkadziesiat minut i nic. Zadnej zywej duszy. Wtedy podjechal jakis czarny samochod, wysiadlo z niego dwoch napakowanych kolesi. Zagrodzili mi droge i nie za bardzo wiedzialem co robic.

- czego chcecie?
- wiesz.. Pamietasz nie jaka Sophie. Z tego co slyszelismy niezle ja zraniles. Ty i twoj kolezka.
Gosciu pokazal na samochod, widzialem ze siedzial tam Nathan. Wolal o pomoc. Szukalem drogi ucieczki, i kurwa kto to jest.
- kim jestescie?
- nie interesuj sie.
- o co wam chodzi?
- pokazemy ci jaki bol jej sprawiles.

Wtedy jeden z nich kopnal mnie tak ze przewrocilem sie na ziemie. Gdy lezalem tak wolajac o pomoc, oni bili mnie i kopali. Nie bylo to przyjemne.

                                         Sophia


Postanowilam wziac sie w garsc, nie ten bedzie nastepny. Postanowilam wrocic do domu, spakowac sie i wyruszyc w swiat. Wtedy zadzwonili do mnie moi kuzyni mowiac ze sa w UK. Spytali sie mnie dlaczego mam smutny glos, czasami mi sie zalamuje itp. Opowiedzialam im o wszystkim i rozlaczylam sie. Po chwili dostalam SMS ze przyjada dzisiaj do mnie, i ze chlopakami mam sie nie martwic. Weszlam do domu, tam rzucilo sie na mnie stado baranow.

- no i jak?
- co jak. Jestem w ciazy, ojcem nie jest Nathan.
- Czyli jednak Max?
- na to wyglada. Nie obrazicie sie jesli pojde sie polozyc, jestem troche zmeczona.
- nie pewnie idz.

Musialam im sklamac. Co bym powiedziala: wyprowadzam sie i musze sie isc spakowac. Ruszylam schodami na gore. Uslyszalam jak ktos wchodzi do domu. Potem piski, krzyki itp. Ciekawe co sie stalo. Wtedy ten ktos zaczal wchodzic na gore.
Szybko schowalam na wpol wypelniona walizke i wskoczylam na lozko. Zamknelam oczy i udawalam ze spie. Wtedy uslyszalam otwieranie drzwi i do pokoju wszedl Max z Nathanem. Skad wiedzialam ze to oni. Prosta odpowiedz po cichu gadali do siebie wiec mozna bylo ich rozpoznac. Mowili podniesionymi glosami. W pewnym momencie poczulam jak ktos bierze mnie na rece i probuje gdzies zaniesc. Otworzylam oczy i zobaczylam Maxa calego posiniaczonego, z rozcieta warga i podbitym okiem.

- jezu co ci sie stalo?
- male porachunki.
- a tobie/wskazalam na Nathana ktory byl w jeszcze gorszym stanie/
- a poklocilem sie z takim jednym.
- mhhh i to raptem tego samego dnia, o tej samej godzinie- Pytam sie kto?
- nie wiemy. Z czarnego auta wysiadlo dwoch kolesi i powiedzieli ze zadadza mi taki bol jaki ja zadalem tobie.
- ja tez tylko troche wczesniej.
- co za gnojki. Niech tylko przyjada.
- kto przyjedzie?
- moi kuzyni. To byli na 200% oni. Dobraa teraz was przepraszam ale chcialabym polozyc sie spac.
- No tak odpoczywaj.

Chlopacy wyszli a ja wyjelam walizke wrzucajac do niej dalsze rzeczy. Po jakis 30 minutach skonczylam i na prawde polozylam sie spac. Obudzilam sie w nocy, tak jak mialam plan. Wyjsc w nocy niezauwazalna. Wzielam jakas kartke i nabazgralam tam jakies pozegnanie. Gdy skonczylam chwycilam ja i zeszlam na dol. Bylo cicho, wszyscy spali. Polozylam walizke w holu i poszlam do kuchni polozyc kartke i wziac cos do picia. Gdy bylam juz na miejscu i mialam wychodzic uslyszalam.

- a gdzie to sie wybierasz?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Oto następny..
Nie będę za dużo pisać bo mam doła.. Dedyk dla wszystkich czytających..