piątek, 26 października 2012

Rozdział 45


Wiedziałam że tak będzie. Spojrzałam się na chłopaków i wbiegłam do domu. Nathan ruszył zaraz za mną. Teraz będzie mnie ciągle pilnować dostał takie polecenie od lekarza. Większość pacjentek próbuje popełnić wtedy samobójstwo. Ale ja na razie nie umiałam tego zrobić. Nathan niestety nie mógł mnie dogonić, kondycje miał słabą, a ja biegałam kiedyś na 800 m. Dobiegłam do pokoju w chwili gdy Nathan pociągnął mnie w pasie i przytulił. Zaczęłam walić pięściami w jego klatkę piersiową, do tego histerycznie płakałam. On przytulił mnie mocniej i nie wypuścił dopóki się nie uspokoiłam.

- Czy ty widziałeś jego minę.? A te ostatnie wypowiedziane słowa.?
- Musisz zrozumieć jego zachowanie. Jego boli to jeszcze mocniej niż ciebie. Ty masz kogoś kto cię wspiera, on nie.
- A może to my powinniśmy być dla niego tym wsparciem.?
- A skąd wiesz czy to mu pomoże.?
- A skąd wiesz że nie. ? Pójdę lepiej go poszukać.
- Powinnaś się cieszyć. Żyjesz i to powinno być dla ciebie piorytetem.

Uśmiechnęłam się do niego, ominęłam go i ruszyłam szukać Max’a. Przecież nie mógł daleko zajść. Postanowiłam że spytam się chłopaków czy go widzieli. Zeszłam na dół zastałam tam Jay’a i Tom’a. Spojrzeli się na mnie z politowaniem.

- Nie ma żadnych smutów. Trudno, powinnam się cieszyć z tego  że ja żyje. Bo kilka godzin później i było by po mnie. I mam konkretne pytanie czy widzieliście Max’a.?
 - Z tego co nam wiadomo Siva widział go przed chwilą przy rondzie więc za jakieś 10 minut powinien być w domu.
- Dzięki. Jakby co to jestem w salonie.

Ruszyłam w kierunku salonu. Usiadłam sobie na kanapie i włączyłam telewizor. Po kilkudziesięciu minutach usłyszałam trzaśnięcie drzwiami i wbiegnięcie po schodach. Wstałam, wyłączyłam TV i poszłam za Max’em. U góry trzasnęły drzwi i zaczęła bębnić muzyka. Podeszłam do pokoju Max’a i zapukałam. Ale on nie słyszał, albo nie chciał słyszeć. Tak więc otworzyłam drzwi, Max leżał na łóżku i płakał. Podeszłam do niego i uśmiechnęłam się. Chciałam go przytulić, ale nie spodziewałam się takiej reakcji po nim. Wstał i zaczął na mnie krzyczeć i wyzywać.

- Ty s**o, to twoja wina. To ty z twoim kochasiem Nathanem je zabiliście.
- Słucham .? Chyba cię poj****o.! Po tym co się stało ty mówisz mi że to moja wina?! Je**e cię człowieku, od*******a ci. A i miałbyś syna dla twojej wiadomości.!!
- Mi od*******a?! Nawet jego nie opłakałaś.! Syna.? Małego mnie.? Ale jak to.?
- Tak po prostu. Lekarze myśleli że wiemy już o płci dziecka.
- A dlaczego żadne z was mnie nie obudziło.? Dlaczego nie przyszłaś do mnie jak coś się działo.?
- Ponieważ Nathan był zaraz obok mnie. Nie wiem czemu. Bałam się że możesz się załamać, albo to zignorować.
- Zignorować.?! Jak mógłbym zignorować swoje dziecko.?!
- A jak możesz osądzać mnie po takiej tragedii.? Matkę tego dziecka.?!
- Dziecko byłoby ze mną spokrewnione, a ty byłaś dla mnie tylko panienką na pocieszenie. Zresztą tak jak ja dla ciebie.

Wtedy nie wytrzymałam. Wzięłam i uderzyłam go z plaskacza. Zakolibał się i patrzył na mnie z pogardą.

- Nic innego ni umiesz.? Tylko bić, a dziecko może też biłaś dlatego zmarło.
- O nie teraz było tego za dużo.

Rzuciłam się na niego z pięściami Dosłownie leżał na ziemi, a ja lałam go gdzie popadnie. Wtedy do pokoju wpadli chłopacy nie wiem dokładnie kto to był. Dopiero gdy zaczęli mnie odciągać od Max’a zobaczyłam że to Tom z Jay’em. Nathan próbował im pomóc, ale zamiast tego podszedł, podał rękę Max’owi aby ten mógł wstać, a gdy już wstał walnął go z pięści. Zaczęła mu lecieć krew z nosa. Ale nie przejęliśmy się zbytnio, każdy z nich wiedział co Max gadał więc mieli na niego wylane. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Taki na pocieszenie..
Nie mam neta więc rozdziały będą rzadko..
Ale odwieszam go doszłam do wniosku że lepiej napisać raz na 2 tygodnie niż nie napisać nic.. :*
Dedyk dla wszystkich czytających..

9 komentarzy:

  1. Ale z Maxa dupek.!
    Nie spodziewałam się tego po nim.
    Ciesze się, że będziesz pisać, mimo wszystko ;*
    Czekam na kolejny rozdział, nawet za dwa tygodnie ;);*

    OdpowiedzUsuń
  2. JAK ON MÓGŁ?????!!!!!!
    Nie poznaję GO!
    Brak mi słów na Maxa!
    Opisałaś to wspaniale ;***
    Jak czytałam jego wypowiedź to otępiłam!
    Genialny rozdział :)
    Czekam na więcej ;*****
    PS. Dobrze zrobiłaś ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. O zachował się jak Sku..... ;(
    Szkoda mi jej, dobrze, że ma Nath'a ;***
    Czekam na next'a ;***

    Mychaaa ;***

    OdpowiedzUsuń
  4. Sie tego po nim nie spodziewałam... ;/
    Powinien ją wspierać!...
    Czekam na kolejny rozdział ;)
    weny :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże zachował się jak ostatni dupek !
    Ja mu dam !!
    `- taaak grożę mu ! buhahah xD
    Ale rozdział fajny czekam na następny ! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział
    ale Max mnie zaskoczył i to negatywnie
    czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  7. co za Max ! :D
    świetny rozdział.<3
    czekam na next ! :*

    OdpowiedzUsuń
  8. jaki cham z Maxa!
    ale akcja! ;]
    a neta masz już więc, pisz :DD
    i weny kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. pisz kolejny rozdział ,
    brak mi słów masz talent
    to jeden z najciekawszych blogów , które czytam , czytam wiele <3

    OdpowiedzUsuń