piątek, 19 października 2012

Rozdział 44

Co. ? Ale jak to jest możliwe.? Spojrzałam się na Nathana widziałam w jego oczach ulgę, lecz zaraz pojawił się ból. Podszedł do mnie i przytulił mnie mocno. zaczęłam płakać, i to głośno. Chociaż było to dziecko Max'a poczułam że Nathan tez płacze. Ale został jeszcze Max jak my mu powiemy.

- Przepraszam, wiem że to dla państwa trudne ale musimy jechać na usunięcie płodu. Ojciec dziecko może iść z nami niestety na sale nie wejdzie.
- Ojciec zostanie dopiero poinformowany.
- Dobrze tak więc proszę na wózek i w drogę.

Usiadłam na wózek i pojechałam gdzieś z pielęgniarką. Wjechaliśmy do sali operacyjnej. Kazała mi się przebrać w jakąś koszule i usiąść na takim przyrządzeniu. Podała mi jeszcze znieczulenie i po chwili zasnęłam.

                                           Nathan


Czekałem na jakieś wieści. Gdy dowiedziałem się o dziecku, poczułem ulgę lecz gdy zobaczyłem jak Sophia płacze ja też zacząłem. Wyobrażałem sobie jak ona cierpi. Ale musieliśmy powiadomić jeszcze Max'a. Siedziałem i czekałem całe wieki. Spojrzałem na zegarek była 5 nad ranem. Wyjątkowo nie byłem senny. Po chwili z sali wyjechała Sophia, jeszcze spała. Brzucha już nie miała. Podszedłem do lekarza i spytałem się:

- Cóż jak to się stało.?
- Mały zawiązał sobie pępowinę wokół szyi, niestety próbowaliśmy wszystkiego i nie udało nam się go uratować. 
- Mały.? A więc to był chłopiec .?
- Tak, myślałem że państwo wiedzą. 
- Niestety nie, za tydzień mieliśmy się dowiedzieć. Dziękuje Panu, proszę na razie jej nic nie mówić. A kiedy będzie mogła wyjść.?
- Myślę że dzisiaj z rana tak około 9-10
- Dziękuje bardzo. A czy można do niej wejść.?
- Oczywiście prosto do drzwi i lewo i tam czwarte drzwi od prawej. 

Poszedłem według wskazówek i wszedłem do sali. Sophia leżała i pomału otwierała oczy. Dotknęła swojego brzucha i momentalnie zaczęła płakać. Podbiegłem do niej i bez słowa ją przytuliłem. Ona posunęła się i kazała mi położyć się na łóżku razem z nią, gdyż ona teraz chce słyszeć bicie mojego serca aby zasnąć. Tak więc Sophia po jakiś 20 góra 30 minutach zasnęła. Gorzej było ze mną. Kręciłem się, próbowałem ale to nic nie dawało. Ciągle myślałem o małym. Miałbym syna, niekoniecznie swojego ale bym miał.. Nauczyłbym go grać w piłkę oraz grać na pianinie. Sophia nauczyłaby go tańczyć i śpiewać. Byłby małym przystojnym i słodkim robaczkiem. Oczkiem w mojej głowie. Dopiero teraz uświadomiłem sobie co straciliśmy. My, bo przecież straciliśmy go oboje. Leżałem tak, aż przyszedł do nas lekarz. Sophia jeszcze spała ale ja wstałem i usiadłem w fotelu. Doktor obudził lekko Sophie, zbadał i powiedział że jak tylko wstanie może iść do domu. Po pewnej chwili dziewczyna podniosła się i patrzyła na mnie ze smutkiem na twarzy.

- Kochanie wiesz że będzie mu trzeba wyprawić pogrzeb .?
- Mu .? Czyli to był chłopak .?! Byłby mały Max.. Boże a czy Max wie .?
- Nie, nie mówiłem mu nic. Wątpię żeby nawet wiedział że jesteśmy w szpitalu.
- Okej to jak najszybciej trzeba wrócić do domu i go poinformować.

Sophia szybko włożyła na siebie ciuchy (zestaw 3). Poszliśmy do lekarza, mówiąc że już jedziemy do domu. W drodze nie odzywaliśmy się do siebie, oboje byliśmy smutni. Nie mogłem patrzeć na nią, jeszcze wczoraj wieczorem Sophia paradowała z dużym brzuchem, a dzisiaj nic był tylko lekko odstający, jakby miała lekkie wzdęcie. Wjechałem na podjazd  wyszliśmy z auta. Od razu z domu wyskoczyli chłopacy. gdy Max zobaczył Sophie po jego policzkach zaczęły lecieć łzy, zresztą tak jak każdemu..

- Czy to jest to o czym ja myślę.? Proszę powiedz że to nie jest to o czym ja myślę.. !!!....

Pokiwaliśmy twierdząco głową, wtedy Max pobiegł przed siebie..

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I oto rozdział..
Zawieszam bloga do odwołania..
Moja mama ma do mnie coraz bardziej pretensje, ciągle się mnie czepia. No i matma.. . ;/
Mam nadzieje że nie będziecie na mnie złe..
Chociaż i tak to będzie za tym gównem tęsknił, na pewno się cieszycie..
Na razie miło było was poznać.. :*

11 komentarzy:

  1. omg jak ja kocham te opowiadanie !
    Biedny Nathan ,Sophia i Max !
    Maxiu nie załamuj się jak co mogę ja dla ciebie zrobić małego Maxa ! ;DD
    Nathan i Sophie mogą sobie jak co zrobić drugie dziecko ,teraz tylko ich ! ;p
    Czekam na rodział !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. ja ci dam 'miło było was poznać'!
    a kopa chcesz?!
    myśl nad kolejnym rozdziałem, będzie dobrze :)
    matmę ogarniesz, a jak nie to przez tela ci wytłumaczę o.O hahahha xd
    rozdział świetny ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. O matko O.o
    Zajebisty rozdział *.*
    Troszeczkę łza mi spłynęła po policzku... ;(
    Szkoda, że musisz zawiesić bloga ;(
    Bd tęsknić ;( :***
    Daj mi znać gdy coś napiszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda bardzo wielka szkoda ;(((
    Rozdział zaisty choć smutny ;( Szkoda ich ;(
    Będę czekać ;***

    Mychaaa ;***

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja będę tęsknić, ja.! ;*
    Rozdział cudny, ale smutny..
    I jak Nathan się przejął.
    Cierpliwie czekam na dalszy ciąg ;);*

    OdpowiedzUsuń
  6. :(((( ;((((((
    Rozdział jest bardzo smutny :(((
    Będę czekć na dalszy ciąg tego wspaniałego opowiadania!
    :)

    OdpowiedzUsuń
  7. My ci damy " miło było poznać" -.-
    Pisz dalej, to rozkaz !
    Mam nadzieje, że Max nie wlezie pod auto....

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział
    szkoda mi Maxa , Sophie i Nathana
    szybko ogarnij matmę i wracaj do opowiadania i do nas

    OdpowiedzUsuń
  9. szkoda mi całej 3 :(
    mam nadzieje że szybko wrócisz do pisania ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Smutny :(
    Ale wspaniały ;**
    Mam nadzieję, że szybko wrócisz :)

    OdpowiedzUsuń