niedziela, 9 września 2012

Rozdział 36

Tym drugim chłopakiem okazał się Conor. Patrzyliśmy się chwilę na siebie, gdy mama powiedziała.

- Sophio to jest Conor.
- Tak wiem.
- Znamy się. Conor
- oo a skąd.? Tom
- Dość długa historia. Conor
- Idę po swoje rzeczy do mnie do pokoju. Sophia
- Mhh teraz to jest też pokój Conora.
- Aa ja tylko biorę rzeczy i znikam. Sophia
- Pójdę z tobą. Conor

Ruszyliśmy schodami, po chwili byliśmy już na miejscu. Weszłam i doznałam szoku. Pokój był cały zmieniony. Nie było chłopaków na ścianach, pianina w kącie. Wszystko inne.

- Mam nadzieje że nie jesteś zła, że trochę tu zmieniłem.?
- Może trochę. Co ty tu w ogóle robisz.?
- Jak wiesz twój tata jest sławnym biznesmenem. Nasi tatusiowie się przyjaźnili. No i moi rodzice zanim zginęli w wypadku powiedzieli mu że do 21 roku życia mam mieszkać z nim.
- Jezu tak mi przykro. Nie wiedziałam nic.
- Dobra. Może buziaczek w policzek .? ^^ (Tak zrobił brwiami.)
- Sorry mam chłopaka.
- Nathan .?
- Tak.
- To moje gratulacje.
- Dzięki.
- A gdzie go zgubiłaś.?
- Tata poszedł zobaczyć czy się nadaje.
- A rozumiem próba naleweczki.
- hahah też przez to przechodziłeś.?
- No niestety tak.
- Czemu niestety.?
- Bo już do końca życia nie tknę nalewki. Miało byc kieliszeczek, a było kilkanaście kieliszeczków i inne dodatki.

Gdy to usłyszałam, szybko wybiegłam i ruszyłam w stronę gabinetu. Mama krzyknęła tylko: zawołaj wszystkich na obiad. Otworzyłam drzwi i ujrzałam mojego tatę i Nathana siedzących na kanapie. Nathan miał oczy jak 5 złoty. Ale tata się cieszył.

- Nathan dobrze się czujesz.?
- Tak.
- Dałem mu zasmakować naleweczki, a potem troszkę bimberku.
- Tato on zaraz padnie. A poza tym macie zejść na obiad.
- Obiad.? To która to jest godzina.?
- Prawie 15.00
- Dobrze już z chodzimy /spojrzałam się na niego z zaciekawioną i zmartwioną miną/ Zejdę o własnych siłach. Chyba aż tak źle ze mną nie jest.
- Polenizowałabym.
- Bardzo śmieszne, bardzo.

Wstali, miałam racje zakolibał się troszkę, ale potem trzymał fason. Zeszliśmy na dół, przy stole siedzieli już chłopacy. Nathan przywitał się z Tomem, a do Conora wysłał wymuszony uśmiech. Jedliśmy, opowiadając rodzicom co się działo, bądź dzieje u chłopaków. Wszyscy śmiali się co chwilę. Nathan z Conorem wysyłali sobie zabójcze spojrzenia. W końcu zauważył to Tom.

- Chłopaki coś się stało.?
- Nie a czemu pytasz.? Nathan
- Bo tacy oziębli dla siebie jesteście.
- A wiesz takie tam stare porachunki. Conor
- O to wyście znali się wcześniej.?
- No tak często spotykaliśmy się na koncertach, bądź klubach.
- Oo to Conor śpiewasz.?
- No tak, ostatnio nagrałem teledysk, wydałem płytę. Zresztą Sophia ostatnio tańczyła na moim koncercie. A przecież chłopacy też tam byli.
- Na prawdę.? Kochanie i my nic o tym nie wiemy.?
- Bo to było z zaskoczenia. Conor spytał się nas czy nie pomoglibyśmy mu gdyż jego tancerki się nie zjawiły.
- A że moja dziewczyna jest pomocna, to mu pomogła. Przy okazji pięknie tańcząc i układając choreografie.

Przy rozmawianiu obiad powoli dobiegł końca. Wtedy tata poszedł do gabinetu, po naleweczki i wino. Przyniósł to wszystko do salonu.
- My już lecimy, gdyż musimy jeszcze dojechać do rodziców Nathana i jeszcze tam chwilę posiedzieć.
- A właśnie póki pamiętam, miałem państwa zaprosić na kolacje w sobotę.
- O dziękujemy.

Pożegnaliśmy się ze wszystkimi. Mama zapakowała mi do jakiejś torby obiad chyba na rok. Nathan dostał bimber, dla siebie a dla rodziców bimber i wino. Wyszliśmy śmiejąc się z nich. Wsiedliśmy do samochodu, było już dawno po 18.00 W końcu dojechaliśmy na miejsce, trochę się stresowałam. Zauważył to Nathan.

- No nie mów ze się boisz.
- No boję.
- Ale czego. Przecież ty ich znasz.
- No tak, ale wiesz. Wtedy nie byłam twoją dziewczyną, tylko przyjaciółką.
- No i co. Zaakceptują cię zobaczysz, jak twoi mnie zaakceptowali to moi ciebie.

Pocałował mnie długo i namiętnie. Oderwaliśmy się od siebie i wyszliśmy z auta. Podeszłam niepewnie do ich drzwi. Nathan nawet nie zapukał, po prostu otworzył drzwi. Wtedy usłyszeliśmy krzyk jego mamy.

- Harry chyba młodzi przyjechali bo drzwi się otworzyły.
- Taa mamo to my.
- O dzieci nareszcie jesteście. Już myśleliśmy ze zginęliście.
- Proszę to od rodziców./podałam mamie wino, a tacie bimber/
- Ohh na prawdę, nie trzeba było. I co przyjdą w sobotę .?
- Tak zgodzili się.

Wtedy usłyszeliśmy jak ktoś zbiega po schodach. Wtem w holu pojawiła się Jessica. Rzuciła się na mnie i zaczęła mnie przytulać.

- Ja wiedziałam że wy będziecie razem. Idziesz ze mną do klubu.?
- A gdzie przecież tu nie ma fajnych klubów.
- Jedziemy do Londynu.
- O nie nigdzie nie idziemy a ty Jess tym bardziej. Nathan
- Ty mi nie będziesz mówił czy ja mogę czy nie. Jessica
- Oczywiście że idę, Nathan też, a i przy okazji żeby się chłopakom nie nudziło to ich też weźmiemy.
- Spoko. Chodź idziemy na górę, pomożesz mi się ubrać.

Jess zabrała mnie do swojego pokoju. Gdy otworzyła mi szafę ilość jej trampek i różnych bluzek z nadrukami mnie zgniotła. Styl ubierania miała podobny do Nathana tylko że damski. Nie widziałam u niej żadnych obcasów. W mojej szafie jest ich pełno. Wtedy zajrzałam do środka i ujrzałam piękne buty na koturnie, chyba jedyne jakie miała. I to jeszcze w pudełku, nierozpakowane. Ściągnęłam je i podałam jej do ręki.

- O nie na pewno ich nie założę.
- Ale dlaczego one są zajebiste.
- Nie, nie lubię obcasów i koturn.
- Jak założysz trampki nigdzie z nami nie idziesz.
- Czy to szantaż.?
- Nie na razie tylko ostrzeżenie.

Ubrałam ją w to, następnie wymalowałam i uczesałam w koka. Zeszłyśmy na dół, tam wszyscy zerknęli w naszą stronę i zaczęli klaskać. Zdziwiłyśmy się trochę, chyba im się spodobało.

- Kochanie wyglądasz BOSKO w tych koturnach. Tata
- Dzięki na serio.
- Pewnie siostra.
- Dziękuje za twą zacną opinie.
- Nie ma za co.

Posiedzieliśmy z jego rodzicami do 20. Wtedy podniosła się Jessica i powiedziała że czas najwyższy się zbierać, gdyż musimy jeszcze my się ubrać. Wyszliśmy, całując się z rodzicami. Jessica postanowiła zostać u nas na noc, nie noc. Po 5 minutach dojechaliśmy do domu, wiadomo że Nath nie jechał zgodnie z przepisami. Weszliśmy do środka i krzyknęłam: Chłopaki impreza się szykuje. Wtedy usłyszałam jak 4 pary nóg zbiegają nie zważając na to że mogli się połamać.

- Gdzie i kiedy .?
- Dzisiaj w Londynie.

Wtedy za moich pleców wyskoczyła Jess, chłopacy rzucili się na nią, krzycząc: Heeej Jessss. Kiedy w końcu ją wypuścili, Jay powiedział.

- Ślicznie wyglądasz.
- Dziękuje.

Widziałam jak młoda zarumieniła się, i uśmiechnęła pod nosem. Jay patrzył się chwilę na nią, a gdy Nathan się na niego spojrzał spuścił wzrok. Oo coś się święci.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
To jest chyba najdłuższy rozdział w moim życiu. :)
Teraz następny pojawi się za tydzień. :D
Jakieś takie długie mi ciągle wychodzą.
Pisane przy I Found You :*
Kocham ta piosenkę. Już znam ją na pamięć. :3
Dziękuje za 16 komentarzy <3
Dedykuje ten rozdział :
- Dżagodaa :*
- LenaTW :*
- Magical :*
- Anku :*
- Anonimowy :*
- Hela :*
- Bella :*
- Mychaaa :*
- Anonimowy :*
- Gites Majonez :*
- Anonimowy :*
- Alicee_7 :*
- Anonimowy :*
- Anonimowy :*
- Anonimowy :*
- Anka :*

Następny rozdział = 16 komentarzy

11 komentarzy:

  1. oo ^^ super! xd
    a kiedy będzie ta choreografia gotowa? ;>
    pamiętaj o melanżu hahahaha xdd
    i dzięki za deda ;*
    i czekam na nexta ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny
    dziękuje za dedykację
    następny proszę

    OdpowiedzUsuń
  3. Po pierwsze dziękuje za dedykacje :)
    Po drugie rozdział świetny :)
    I po trzecie dlaczego dopiero za tydzień ?!

    OdpowiedzUsuń
  4. wow
    Dziękuje za dedykację ;o :))
    Tylko ta '7' to nie potrzebna tam ;)
    Nie ma to jak wizyty u rodziców ;p
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bosko! Musisz częściej pisać przy nowej piosence TW żeby takie długie wychodziły xd

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział świetny! :)
    A to spotkanie z rodzicami.. :D
    Czekam na kolejny ;]
    Weny :D

    OdpowiedzUsuń
  7. łaa kocham to, chcę już dalej. < 33

    OdpowiedzUsuń
  8. Bosko!!!
    Wyczuwam chemię milordzie!!
    Rozdział mega rewelacja!!
    Zajebistość aż bucha ;**
    Czekam na więcej ;**
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Aaaa ja też kocham tą piosenkę i Twoje opo ;***
    Zajebczasty rozdział ;P
    Czekam na next ;P

    Mychaaa ;***

    OdpowiedzUsuń
  10. Boski :****
    Oj Nath pod wpływem alkoholu prowadził...
    Nie ładnie...
    Czekam na więcej ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Dawaj dalejj !
    Kocham twoje opowiadanko. <3

    OdpowiedzUsuń