Ja
poszłam do siebie i próbowałam zasnąć.. Ale nie udawało mi się to. Ciągle
myślałam o tym co powiedział mi Max. A może miał racje, może to wszystko moja
wina. Płakałam długo tej nocy, nie mogłam przestać moje oczy jakby nie chciały
być suche. Do rana leżałam wtulona w poduszkę, Nathan kilka razy w nocy pukał
do mnie do pokoju, lecz nie wpuściłam go. Musiałam to wszystko ogarnąć.
Postanowiłam że na kilka dni muszę gdzieś wyjechać. Postawiłam na L.A. w końcu
tam mieszkałam. Ale nie mam tam znajomych, moimi jedynymi znajomymi byli
chłopacy. Do rodziców nie za bardzo bo od razu by wszyscy wiedzieli że tam
poszłam. Położyłam palec na globusie (skąd on się tutaj wziął O.o) i zakręciłam
nim. Otworzyła oczy i wypadło na Polskę. Gdzie to jest.? Niemcy, Czechy,
Białoruś.. Dobra jakoś tam dotrę, tam na pewno mnie nie znajdą. Spakowałam
walizki, chłopacy mieli dzisiaj rano wywiad więc nie było ich w domu. Wyniosłam
je na dół, napisałam kartkę, potem zadzwoniłam po taksówkę i wyszłam na
podjazd. Po kilku minutach pojawił się czarny samochód. Szybko do niego
weszłam, w chwili kiedy na podjazd wjechał nasz Jeep. Nie nasz już nie. Tylko chłopaków.
Spojrzeli się w stronę taksówki ale chyba nie skapnęli się że to ja tam jestem.
Widziałam te ich smutne miny, podkrążone oczy, Nathan z Max’em mieli
zapuchnięte oczy. Prócz tego Kogutek (czyt. Max) miał pełno siniaków i
zadrapań. A na oku LIMO. Jak ktoś się go spyta co mu się stało to powie:
Skakałem do dziewczyny a że była mojego wzrostu to dostałem kilka razy.. I
każdy miałby z niego bekę. A ja największą, ale nie mogłam zostać to by się nie
udało. Musiałam się trochę rozerwać. Powiedziałam kierowcy że ma zawieść mnie
na lotnisko. Byliśmy tam już za jakiś czas. Wyszłam, wzięłam walizki i ruszyłam
w stronę kasy. Siedziała przy niej jakaś blondynka, dlaczego ja muszę na takie
ciągle trafiać.
-
Dzień dobry. Czy leci dzisiaj jakiś samolot do Polski .?
-
Leci ale niestety nie ma już biletów.
-
To w takim razie proszę mi znaleźć jakieś inne państwo.
-
Oczywiście.. Za 15 minut jest samolot do Paryża.
O
nie. Paryż miasto zakochanych. Ja powinnam w jakiejś dziurze siedzieć i ryczeć
a nie jechać do miasta zakochanych.
-
Dobrze jeden bilet poproszę.
Zapłaciłam,
wzięłam swój bilet wraz z walizkami i poszłam na odprawę. Po przejściu tego
wszystkiego mogłam wsiadać do samolotu. Zajęłam swoje miejsce po chwili dosiadł
się do mnie jakiś chłopak. Patrzył się ciągle na mnie. Tylko nie następny, co
chce mnie zaliczyć i zapisać do swojej kolekcji. Był Francuzem, poznałam po
urodzie.. Założyłam moje słuchawki i zaczęłam słuchać Adele. Zawsze jak mam doła
to słucham jej piosenek. Myślałam aby wrócić do tańczenia ale nie wiem czy
byłabym jeszcze w formie, dawno nie tańczyłam. Zostanę dalej przy śpiewie. Gdy
będę już na miejscu rozejrzę się czy nie mogę dać jakiegoś występu. Z tym
postanowieniem zasnęłam…
Nathan
Gdy
wysiedliśmy z auta zauważyliśmy jakąś taksówkę. Myśleliśmy że może ktoś
przyjechał do Sophii. Weszliśmy do domu, jednak było za cicho. Wiedziałam że to
ona jechała tą taksówką. Pobiegłem do jej pokoju i co tam zastałem .? Pustkę.
Szafa pusta, biurko też, żadnych zdjęć. Zostało tylko to jedno, a na nim jakaś
kartka. Podniosłem obie rzeczy. Zdjęcie przedstawiało nas dwoje, wtedy jeszcze
uśmiechniętych i szczęśliwych. Kartka to był list. Zacząłem go czytać, a łzy
ciekły mi po policzkach. Jakiś taki ostatnio płaczliwy jestem.
„Kochanie, wiesz że cię kocham ale teraz.. To nie może
się udać, nie wytrzymałabym patrząc jak ty z Max’em cierpicie. Postanowiłam
wyjechać, zapomnieć, zacząć nowe życie. Pogódź się z Max’em w końcu jesteście
przyjaciółmi, nie może pomiędzy wami stanąć jakaś dziewczyna. Pożegnaj
chłopaków ode mnie. Powiedz że zawsze będę o was pamiętać. Nie szukaj mnie bo
to nie ma sensu, to koniec. Sophia :*”
Czytając
to zerkałem na nasze zdjęcie. Koniec, jak koniec. Przecież mogliśmy razem spróbować
się z tym pogodzić. Nie wytrzymałem i rzuciłem tym zdjęciem o ścianę. Chłopaki
słysząc odgłos tłuczącego się szkła przybiegli na górę. Gdy weszli z minami „co
się stało?” pokazałem im list. Tom przeczytał go na głos i każdy z nich zaklął
pod nosem..
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Takie dość krótkie dodaje ale wolę napisac teraz dużo a potem trochę nie pisać. :*