- Wygądam w niej za gjubo, i zia sciucznie, ona jesc zia balowa.
- Kochanie to jest ślub. Musisz wyglądać pięknie i być w SUKIENCE.
- No ale mamoooooooo. - prawie płakała aż mi jej się szkoda zrobiło.
- A co chcesz ubrać? - spytałam ją z łaską.
- To. - uśmiechnęła się szeroko i wskazała na moją suknie ślubną. Zaśmiałam się pod nosem.
- Ja wiem, że ta suknia jest ładna ale będzie na ciebie za duża, jak będziesz starsza to taką ci kupimy na twój ślub.
- No doblao ubiole co mowias. - pocałowała mnie w policzek i ubrałam ją w sukienkę.
- Mamo, a ja na swój ślub będę mógł ubrać dres? Bo skoro ona będzie miała taką sukienkę jaką chce to ja też chce byc inaczej ubrany... - odezwał sie James.
Zaczęliśmy się śmiać, a mały strzelił focha.
- Foch folewel na cy minuty, z psytupem i melodjika.
W końcu jakoś udało nam się go ubrać w ten garnitur. Nathan wyglądał tak seksi w tym swoim garniaku. Podszedł do mnie i pocałował mnie namiętnie.
- Ej tak przed ślubem ? Tom
- Stary oni mieli noc poślubną ile czasu temu XD To całować mu się zabronisz. Kelsey
Wtedy wtrąciła się Nareesha..
- Tak przed ślubem.. Nie można widzieć przyszłej żony.
- Eee tam co nam się może zdarzyć..
- To przynosi pecha..
- Nam już się nic nie przytrafi.. Co się może stać, wejdzie jakiś ktoś i nam przeszkodzi.
- Nie krakaj, bo jeszcze to się przytrafi. Max
Wtedy wygonili Nathana za drzwi, zresztą tak jak i resztę chłopaków. Zostałam tylko ja, Ree, Kelsey , Nathalie i James. Maly nie mial zamiaru wychodzic. Dziewczyny pomogly mi sie ubrac w sukienke. Potem przyszla profesjonalna makijazystka i fryzjerka. Zaczelismy sie smiac ze jestem obslugiwana jak krolowa. No ale w konu to mi sie udalo usidlic najwiekszego podrywacza w calym Londynie. Siedzialm ta,a niezbyt zadowolona. No a jak Nath sie rozmysli. Albo cos pojdzie nie tak. Przecie tego nigdy nie mozesz przewidziec. Gdy tak rozmyslalam uslyszalam pukanie do drzwi i do pokoju weszla moja mama. Podeszla do mnie widzialam te jej lzy wzruszenia w oczach. Moj brat byl druzba u Nathana rowniez, a u mnie do tego jeszcze Jessica. Poczulam jak mama zaklada mi cos na szyje. Spostrzeglam iz jest to jakis piekny stary naszyjnik. Az poplynela mi lza szczescia.
- nie plakac, bo ci sie makijaz rozmaze.
- dobra juz dobra.
W koncu nadszedl ten czas. Czekalam na to tak dlugo. Byly wzloty i upadki ale jk kazdemu moze sie to zdarzyc. Teraz mamy dwojke wspanialych dzieci. Wyszlam z tego pokoju. Podszedl do mnie moj usmiechniety tata. Wzial mnie pod reke i ruszylismy w strone oltarza. Gdy bylismy coraz blizej jeszcze bardziej sie denerwowalam. Weszlam juz do kosciola w ktorym to wszystko sie odbywalo. Zaczal sie blysk fleszy. Wiadomo Nathan Sykes sie zeni. Szlam dumnie, cala zdenerwowana. Nathan stal przy oltarzu i czule sie do mnie usmiechal. W koncu tata odprowadzil mnie i oddal w rece mojego przyszlego meza. W koncu nadszedl czas przysiegi malzenskiej.
-Ja Nathan biorę sobie Ciebie Sophio za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci.
Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
- Ja Sophia biore sobie ciebie Nathana za meza i slubuje ci milosc, wiernosc i uczciowosc malzenska oraz, ze Cie nie opuszcze az do smierci.
- czy ktos ma jakiekolwiek zastrzezenia co do tego slubu? Jezeli tak to prosze o wystapienie.
W tej jednej chwili zamarlo mi serce. Zawalilo mi sie cale zycie. Bo uslyszalam to jedno zdanie.
- ja sie nie zgadzam..
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~`~~~
No i to by bylo na tyle.
Mialam skonczyc, ale jak go pisalam to wpadlam na taki maly pomysl zeby to popsuc. :-)
Mam nadzieje ze spodoba wa sie to ze jeszcze bedziecie mogly cos poczytac. :)
Przy okazji zapraszam na mojego drugiego bloga.
Dedykuje go wszystkim ktorzy ze mna i z tymi moimi ostatnimi badziewnymi rozdzialami :*
Przepraszam za bledy. Pisany na tablecie <3